Jeśli myślisz, że taniec to głównie muzyka i ruch to… muszę wyprowadzić cię z błędu. To również książki. I to nie powieści, a fachowe publikacje łączące tę dziedzinę sztuki z innymi. W przypadku \”Malarze tańca\” otrzymujemy trzy w jednym, taniec, literatura i malarstwo.
Album zawiera reprodukcje dziewięćdziesięciu dwóch rycin pokazujących balet. Wszystkie one powstały XX wieku. Ich autorami są Ernst Oppler, Arthur Grunenberg i Ludwig Kainer. Z kolei na grafikach znajdują się jedni spośród najsłynniejszych tancerzy i tancerki, między innymi Annę Pawłową, Tamarę Karsawinę, Wacława Niżyńskiego i Adolfa Bolma.
Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to naprawdę fajne wydanie albumu. Ma on format A4, a jego treść wydrukowano na błyszczącym papierze. Podoba mi się też stały układ treści, po lewej opis (najpierw w polskiej wersji językowej, a pod nim w angielskiej), po prawej ilustracja. Jedyne, czego mi zabrakło, to twarda oprawa. A4 to już całkiem sporo, a listonosz niekoniecznie przejmuje się delikatnym traktowaniem przesyłek. Na mojej ewidentnie widać ślady braku delikatności. Ale tak jak wspomniałam, tej format niestety sprzyja uszkodzeniom.
Publikacja z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom tańca, ale też przede wszystkim sztuki. Fajnie jest mieć tytuł koncertujący się wokół jednego tematu i obawiający go w sposób wyczerpujący. W tym przypadku wybór grafik w całości zależał od preferencji autorów, niemniej daje on czytelnikowi przegląd po twórczości epoki.
Co więcej, w opisach grafik da się wyczuć emocje. Historia baletnicy walczącej z chorobą wzruszyła mnie, a fakt, że jej stan ducha można było odczytać z grafik był dla mnie ciekawym smaczkiem.
I tu powstaje pytanie, a co jeśli nie jesteś szczególnym pasjonatem baletu czy malarstwa? Czy to oznacza, że masz nie sięgać po \”Malarzy tańca\”? Nie! Dlaczego? Ponieważ nawet osoby, które na co dzień nie interesują się tym zagadnieniem, znajdą sporo przyjemności w poznawaniu treści. Opisy skonstruowana przystępnym stylem, nienastręczającym trudności w zrozumieniu. A mimo to przekazują też sporo czaru i uroku minionych czasów. Za ich pomocą można nie tylko wczuć się w ich klimat, ale też wiele dowiedzieć, zarówno o tańcu, jak i malarzach, ale też o XX wieku.
Drugim plusem jest też wspomniany wcześniej podział na dwa języki. Jeśli chcesz sobie przypomnieć angielski, ten tytuł ci w tym pomoże. Słownictwo jest proste, ale też przydatne. Możemy czytać kilkuzdaniowe opisy, ale też zagłębić się w dłuższe partie tekstu.
Dlatego zdecydowanie polecam książkę każdemu, kto czasem lubi wyjść poza utarte tematy, spojrzeć na coś innego i dowiedzieć się nowych rzeczy. Przyjemne z pożytecznym.
Dominika Róg-Górecka