Wydawałoby się, że wspólna tragedia zjednoczy trzech mężczyzn, jednak każdy z nich wolał ją przeżyć na własny sposób. Nataniel po raz kolejny stracił prawie wszystko, a to, co mu zostało, też może zostać mu odebrane. Ale jest ktoś, na kogo może liczyć, kto jest zawsze gotowy mu pomóc. Tylko czy tylokrotnie zranione serce chłopaka ma w sobie jeszcze choć kroplę nadziei i odważy się znów zaufać?
Koniecznie musisz poznać \”Gwiazdkę z nieba\” i \”Promyk słońca\”, jeśli chcesz sięgnąć po tę książkę, bo \”Kropla nadziei\” to trzeci tom mazurskiej serii. Jeśli po zakończeniu poprzedniego tomu pomyślałam choć przez chwilę, że w tej historii chyba nic mnie już nie zaskoczy, to sama siebie wprowadziłam w błąd. Katarzyna Michalak niczym Mojry bawi się losem bohaterów, dając im szczęście i je odbierając, pozwalając uwierzyć w dobro i gorzko się przekonać, że nie warto. Plątała i rozplątywała ich ścieżki życia. Piętnowała pewne zachowania i nagradzała szlachetność. Tak jak w przypadku jej innych książek, również w tej części autorka nie pozwoliła czytelnikowi na chwilę nudy, wprowadzając do historii kolejną kobietę, która mocno namieszała w życiu bohaterów.
Mam wrażenie, że dobrze już poznałam prozę Katarzyny Michalak i wiem, czego się po niej spodziewać – zawsze niespodziewanego! Dlatego coraz mniejsze wrażenie robiły na mnie kolejne trudności w życiu bohaterów, zresztą wydawało mi się, że oni też nad większością przypadków szybko przechodzili do porządku dziennego. Nie potrafiłam już im współczuć, bo poprzednio wypłakałam z nimi zbyt wiele łez. Ale nie ukrywam, że i tak dobrze czytało mi się tę książkę, autorka doskonale wie, co lubią kobiety w jej powieściach i zawsze im to daje: bajkowe poczucie, że kiedyś miłość musi zwyciężyć, choćby do pokonania było nie wiadomo ile złych czarownic czy smoków. Że osoba dobra, szczera, godna miłości w końcu tę miłość odnajdzie. I chociaż atrakcyjność fizyczna też jest ważna, kiedyś pojawi się ktoś, kto dostrzeże przede wszystkim nasze wewnętrzne piękno. I właśnie dzięki temu, choćbym nie wiem jak wcześniej denerwowała się na autorkę, że wymyśla zbyt wiele nieszczęść, to i tak z ciekawością będę sięgać po jej kolejne powieści.
Szerokie spektrum emocji to znak rozpoznawczy Katarzyny Michalak. Wynosi postacie na szczyt szczęścia, by potem, jednym podmuchem złych wieści, zrzucić ich na samo dno. W \”Kropli nadziei\” nie zabrakło miłości, łez, rozpaczy i właśnie nadziei. Jak myślicie, czy tym razem zakończenie okazało się szczęśliwie dla bohaterów?
Jagoda Miśkiewicz-Kura