Ene due rike fake, sztabka złota na odwagę. Raz, dwa, trzy, dziś mordercę poznasz Ty. Gdy przeszłość miesza się z teraźniejszością coraz trudniej odróżnić prawdę od urojeń. Jedno jest pewne, bohaterzy tej opowieści muszą stale mieć się na baczności.
W 1976 roku małą miejscowością wstrząsnęła informacja o brutalnych i w gruncie rzeczy bezsensownych morderstwach. Tzw. Wampir z kopalni zabił trzech chłopców, a na swoje usprawiedliwienie nie powiedział nic, ponad to, że się pomylił. I pewnie można by było o tym zapomnieć. Gdyby nie to… że sytuacja się powtarza. Znowu zaczynają ginąć ludzie, a sprawca robi wszystko, by nawiązać do zbrodni sprzed lat. Ale to nie wszystko, co ma na głowie miejscowa policja. Jest jeszcze szkolenie z… mobbingu. I jak tu jednocześnie zdań, ale nie podpaść władzy, a najlepiej w międzyczasie złapać sprawcę?
Muszę przyznać, że nie często sięgam po kryminały. Ten gatunek bardzo często powtarza schematy i nie oferuje czytelnikowi nic innego niż kolejne monotonne śledztwo. Całe szczęście tym razem jest inaczej! Czemu?
Po pierwsze ciekawa, lekko satyryczna atmosfera. Zanim rzucimy się w wir sprawy, autor daje nam poznać posterunek. Trzeba przyznać, że pracujący tam policjanci to prawdziwe gagatki, trochę na skraju stereotypów i parodii, ale bez wątpienia z charakterem. I przekłada się to na styl narracji, który pomimo tego, że nie jest pierwszoosobowy, prezentuje perspektywę bohatera. W zabawny sposób łączy ona dowcipne spostrzeżenia, ale też wszystkie nieuczesane myśli postaci.
Kolejnym ciekawym aspektem jest silny akcent lokalnego patriotyzmu. Tak jak to w małych miejscowościach bywa, wszyscy o wszystkich wiedzą i… ma swoje małe interesy. Hierarchia w społeczeństwie jest wyraźna, chociaż specyficzna i bardzo zwiła. Nić powiązań, która na początku zdaje się typowa, szybko przeradza się w skomplikowaną i niejasną pajęczynę.
To wszystko stanowi tło całej intrygi, czy kwestii ujęcia mordercy. Ten wątek dosłownie do samego końca trzymał mnie w napięciu i co chwilę zwodził na manowce. Pełen zwrotów akcji i zaskakujących sytuacji bardzo długo trzymał mnie w niepewności. Autorowi udało się połączyć go z wątkami pobocznymi, które ciężki klimat morderstw uzupełniały o elementy komiczne, które jednocześnie nie przerywały uczucia napięcia.
\”Dziecięce zabawy\” to książka zaskakująca, świetnie napisana, utrzymująca ciekawy klimat i eksperymentująca na wielu płaszczyznach (zarówno fabularnych, jak i w sposobie prowadzenia narracji). Lekki styl, wciągająca historia i nietypowe rozwiązania sprawiają, że zdecydowanie warto po nią sięgnąć.
Dominika Róg-Górecka