Z wiekiem XVIII mam problem, o ile powieści z wieku XIX łykam chętnie, tak konstrukcja tych napisanych te trzysta lat temu nie do końca mnie przekonuje. Jeśli chodzi o Golden Hill, przekonała mnie okładka, to ona sprawiła, że zwróciłam na tę książkę uwagę, no i fakt, że wydało ją Wydawnictwo Poznańskie, oni przyzwyczaili mnie do tego, że wydają świetne, naprawdę wartościowe powieści. Zaczęłam czytać i przez chwilę miałam taką wątpliwość, czy ja na pewno wczuję się w klimat. Powiem Wam, wkręciłam się o wiele szybciej niż zakładałam. Moment podłapałam ducha tej książki, mamy angielską kolonię, Nowy Jork, destylację ludzie, którzy przybywają tam naprawdę w różnych celach. Czuć niepewność, tajemnicę, ale i pełnię tego potencjału Nowego Świata, który niedługo wybuchnie.
Jest pierwsza połowa XVIII wieku, do Nowego Jorku, jeszcze brytyjskiej kolonii ze Starego Kraju przybywa tajemniczy wędrowiec z zagadkowym wekslem. Weksel opiewa na zawrotną. W tej sporej wiosce, jaką jest Nowy Jork,takie wydarzenie jest ogromną sensacją. Otóż zjawia się człowiek, bez listów polecających, człowiek znikąd, który nagle żąda fortuny. Autor tak konstruuje akcję, że niemalże cały czas mamy problem z oceną bohatera. Nie wiemy sami, lubić go, czy nie. Co mnie przekonuje w tej książce oprócz tej tajemnicy, intrygi, prowadzenie akcji, to sposób, w jaki autor opisuje klimat Ameryki wieku XVIII, przyznam, że podoba mi się ten nastrój tego kontynentu, jeszcze przed wybuchem wojny, niby wciąż w związku z Koroną, ale już z taką nutą dezynwoltury, czegoś nowego. Miodzio.
Jak dla mnie ta powieść to idealna książka na długie wieczory. Ona wymaga spokoju i skupienia. To wymagająca powieść, wymaga od czytelnika tego, by się jej poświęcił, by wczytywać się w zdania niespiesznie. Piękno tej książki to pokazanie amerykańskiego społeczeństwa w całej krasie. Jeśli chodzi o stylizację na osiemnastowieczną powieść, to jest ona całkiem udana, widać różnice w porównaniu do tekstów współczesnych, ale dopasowano go jednak, tak by czytało się go bez przykrości i bez zmęczenia, niekiedy to, jak pisano trzysta lat może spaskudzić lekturę.
Dla mnie ta książka jest wielopoziomowa, wielowątkowa i po prostu godna uwagi. Chętnie poznałabym inne powieści autora. Książka skłania do refleksji i jest naprawdę świetną refleksją. Moim zdaniem nawiązuje do dobrego kanonu powieści pełnej akcji, zagadek, tajemnic. Jeśli ktoś szuka powieści na poziomie, na tej, absolutnie się nie zawiedzie. Polecam!
Katarzyna Mastalerczyk