Kryminały skandynawskie od pewnego czasu w Polsce cieszą się niesłabnącą popularnością. Okazało się, że Polacy lubią śledzić złoczyńców, lubią towarzyszyć jakiemuś śledczemu w rozwiązaniu zagadki. Pasjami przepadam za kryminałami, w których przewija się motyw bohatera spinającego wszystkie tomy. Lubię książki, w których mam jednego śledczego i mogę chodzić za nim krok w krok, obserwować jego prywatne perypetie, ale także rozwój jego życia osobistego. Tommy`ego Bergmanna polubiłam od pierwszego tomu. Zresztą od pierwszego tomu przypadł mi do gustu styl autora. Co tu dużo mówić, jeśli chodzi o Gorzką czekoladę, trzyma ona poziom. A takie kryminały czytane w takie jesienne, deszczowe wieczory czyta się niesamowicie. Ta atmosfera grozy. ?
W Oslo znaleziono zwęglone zwłoki, wiele wskazuje na to, że groźny seryjny morderca w ten sposób dokonał żywota. Tommy jednak podejmuje poważne podejrzenie, że to tak naprawdę mistyfikacja i że morderca tak naprawdę żyje, na dodatek pewna nastolatka zaginęła, od jakiegoś czasu nie ma z nią kontaktu. Tylko Bergmann wierzy, że zwyrodnialec żyje, ale nikt z przełożonych nie przykłada do tego wagi, toteż detektyw ma dosyć ograniczone środki, niewiele może zrobić, jednak wnikliwe śledztwo doprowadza go na ślad dziwnej sekty, która korzenie ma na Litwie a jaj przeszłość wiąże się z wojną i pokrętnym myśleniem, a opis zaginionej nastolatki pasuje do sposobu na dostąpienie zbawienia. Wszystko to bardzo pokręcone i szalone, ale prawdy zdaje się szukać już tylko Tommy.
Wiem, że powtarzam to przy okazji każdego kryminału, ale naprawdę uwielbiam klimat skandynawskich powieści, nadają się na każdą porę roku, w lecie chłodzą, a w zimie sprawiają, że siedzę sobie opatulona kocykiem, z poczuciem bezpieczeństwa.
Kryminały z Bergmannem charakteryzują się ciekawą intrygą, mrocznym klimatem i atmosferą grozy, która spowija karty powieści. Poziom makabry jest, powiedziałabym umiarkowany, a jak zaczynam czytać, nie mogę się oderwać. Więcej od kryminałów nie oczekuję. Tu oczywiście mamy dodatkowo tajemnice spowodowaną bezczynnością przełożonych, co sprawia, że ta groza wydaje się absolutna, a jednostka wydaje się zupełnie bezradna. Jak to się wyjaśni, czy można jeszcze wyjść na prostą, te pytania towarzyszą czytelnikowi, utrzymując go w stanie permanentnego napięcia. Jak dla mnie super!
To trzeci tom serii o tym detektywie i wiem, że jeśli dowiem się, że pojawił się kolejny, sięgnę po niego na pewno. Czyta się szybko, bohater mnie nie drażni, a wręcz nawet go lubię, pomimo różnych zawirowań, jakich doświadcza, więc naprawdę mogę tylko czekać na ciąg dalszy, chociaż przyszłość nie jawi się w jasnych barwach.
Katarzyna Mastalerczyk