Nadeszła zima i długie wieczory co sprawia, że w domu spędzam ogrom czasu, a nie ma nic przyjemniejszego niż owinięcie się kocykiem, grube miękkie skarpetki i źródło ciepła. W takim sielskim bezpiecznym otoczeniu można czuć się bezpiecznie czytając, nawet najmroczniejsze powieści z zimnej Skandynawii. W ręce wpadła mi książka, która niestety okazała się tomem drugim. Nie przeszkadzała mi bardzo nieznajomość tomu pierwszego, ale przyznam się Wam, że lubię takie powieści czytać po kolei, zamiast skakać po tomach jak konik polny. Sięgałam po tę książkę w miarę pewnie, bo seria Gorzka czekolada to moje odkrycie sprzed kilku lat, praktycznie nigdy mnie nie zawodzi, a znajduję w niej powieści na każdy nastrój.
Niniejsza książka sięga po znany i niezwykle aktualny temat, a mianowicie dotyka terroryzmu. Mało co tak oddziałuje na naszą wyobraźnię, jak świadomość, że w tłumie czai się ideologiczny szaleniec jednym ruchem mogący pozbawić życia dziesiątki ludzi, zasiać panikę w nieograniczonym tłumie. Tym razem w terrorystyczną intrygę wpleciony zostaje policjant pochodzący z krajów arabskich, którego czytelniczy mogli poznać we wcześniejszym tomie. Faris Iksander pada ofiarą intrygi psychopaty, który wykorzystuje jego uczucia, słabość, by tak go zmanipulować, by to Iksander stał się sprawcą. Będzie się działo, więc wszyscy, którzy polubili te zwroty akcji w polskiej literaturze, które sprawiają, że bohater przeżywa w jednej powieści niemalże wszystkie problemy, nie będą czuli niedosytu.
Bardzo ciekawa książka, my Polacy widzimy potencjalnego terrorystę w wyznawcach islamu, to takie naturalne skojarzenie, nie mówię, że dobre, tymczasem tutaj w walkę przeciwko terroryzmowi muzułmanin jest zaangażowany, mało tego pada ofiarą szaleńca, to dezorientuje czytelnika przyzwyczajonego do schematycznego myślenia. Wiem, że bardzo chciałabym przeczytać poprzedni tom, chociaż wiadomo, że pewien element zaskoczenia już mi odpadł. Autorka lubi nagłe zwroty akcji, lubi mocną akcję, nie można powiedzieć, że jest to takie subtelne delikatne powieścidło, tu mamy wyścig z czasem, walkę o życie i masę niewiadomych. Czy będziemy mogli poczytać o perypetiach Farisa jeszcze kiedyś?
Kolejna powieść, która utwierdza mnie w przekonaniu, że ta seria wydawnicza naprawdę jest godna uwagi. Wiem, że jak będę jechała na wakacje, jakikolwiek letni wypoczynek to się zaopatrzę w solidny zapas takich mroźnych książek, chociaż w zimie podnoszą ciśnienie, oj strach wyjść w mrok. Naprawdę. Sprawdźcie sami, jak nie wierzycie.
Katarzyna Mastalerczyk