Ona i on – para życiowych rozbitków, którzy chwytają się siebie nawzajem niczym ostatniej deski ratunku. Ona to Zou Lei, Chinka, która uciekła z ojczystego kraju marząc o lepszym życiu. Stany Zjednoczone Ameryki, znane wyłącznie z opowieści matki, oznaczają dla niej ziemski raj, krainę mlekiem i miodem płynącą, w której każdy wyrzutek dostaje szansę nie tylko na godziwą egzystencję, ale i osiągnięcie finansowego sukcesu. On to Brad Skinner, amerykański żołnierz, który po kilku latach wrócił w Iraku i próbuje na nowo odnaleźć się w dawnej rzeczywistości. Sprawy nie ułatwia mu powojenna trauma, zżerająca go od wewnątrz i wykańczająca emocjonalnie. Przypadkowe spotkanie, pierwsza randka i wszechogarniające, choć spokojne, pozbawione szaleńczej namiętności uczucie – Zou i Brada można określić mianem współczesnych Romea i Julii, tyle że przeciwko nim występują nie zwaśnione rodziny, a ich własna przeszłość i okrucieństwo współczesnego świata.
Atticus Finch stworzył powieść o miłości, ale jakże inną niż te, do których przywykł czytelnik. W Następnym życiu nie ma romantycznych porywów serca, pieśni śpiewanych pod balkonem ukochanej, ukradkowo wymienianych listów, czy pożerającej emocjonalnie tęsknoty. Są za to randki w barach szybkiej obsługi, seks w wynajmowanej suterenie, i spacery po Nowym Jorku w poszukiwaniu jakiegokolwiek sensu i celu. A jednak ta dziwna miłość, tak całkowicie odarta z romantyzmu, przyziemna, momentami brudna, jest dla Zou i Brada wszystkim, największą wartością, o którą warto walczyć i dla której warto się starać. Na przekór dawnym romansom, w tym związku to ona stanowi silniejszą stronę: Zou, córka żołnierza, przedstawicielka nie lubianej w Chinach mniejszości, uciekinierka z własnego kraju, ma wystarczająco dużo siły i energii, aby utrzymać na powierzchni i siebie i Brada.
Następne życie to jednak nie tylko nietypowy romans. W swojej debiutanckiej powieści Atticus Finch rozprawia się z mitem o amerykańskim śnie, który dla tysięcy marzycieli zamienił się w senny koszmar. Brada zawiodła własna ojczyzna – wysłany na wojnę w nie swojej sprawie powoli zamienia się w potwora, odnajdującego radość i rozrywkę w zabijaniu i torturowaniu. Po powrocie z Iraku staje się bohaterem, z którym każdy chciałby zrobić sobie selfie na Instagrama, ale nikt nie ma pomysłu, jak z powrotem wprowadzić go na łono społeczeństwa. Wydawać by się mogło, że powrót z piekła to wyzwolenie, a żołnierz, który zrzuca plecak błyskawicznie wraca do normalnego życia. Niestety, nic z tych rzeczy. Weterani mają problem nie tylko w dostosowaniu się do realiów służby wojskowej w kraju, ale nawet, a może przede wszystkim, ponownej adaptacji do życia w rodzinie i normalnej, zwyczajnej codzienności. Pomoc mogą znaleźć w gabinetach psychologicznych, bez wsparcia społecznego daleko jednak nie zajdą, a społeczeństwo nie rozumie, że selfie i manifestowane powszechnie uwielbienie to zdecydowanie zbyt mało. Brad cierpi z powodu stresu pourazowego, nie potrafi poradzić sobie z traumatycznymi wspomnieniami, a jednocześnie brak mu nowego celu w życiu. Wielka szczęśliwa Ameryka zawiodła też Zou, która marzenia o godziwej egzystencji straciła w więzieniu, w którym przebywała jako nielegalna imigrantka. Zamiast spokoju psychicznego i materialnego bezpieczeństwa USA dały jej wieczne poczucie lęku i niestabilności. Zou zmuszona jest do wiecznej ucieczki przed policją, wykonywania słabo płatnej pracy na czarno, sypiania w brudnej norze dzielonej z dziesiątkami innych osób. Życie obojga bohaterów przypomina chaos, a Ameryka nie ma im nic do zaoferowania.
To, co zwraca szczególną uwagę czytelnika to unoszące się nad całą opowieścią o Zou i Bradzie wrażenie tymczasowości. Wszystko w ich życiu jest umowne i chwilowe – egzystencja Skinnera po powrocie z Iraku może trwać tylko dopóki nie skończą się zaoszczędzone z żołdu pieniądze. Każda kolejna praca Zou może mieć finał w dowolnej chwili, bez okresu wypowiedzenia. Datę ważności posiada nawet spajająca ich miłość, z czego oboje doskonale zdają sobie sprawę, kochając się przez to jeszcze mocniej i jeszcze bardziej desperacko. Następne życie to powieść wyjątkowa ze względu na fabułę, ale i język, jakim została napisana. Atticus Lish posługuje się niezwykle oszczędnym, wręcz reporterskim stylem, miesza amerykańskie dialekty i języki świata, emocjonalnie dystansuje się od swoich bohaterów. Przyjmuje pozycję postronnego obserwatora – świadka wydarzeń nie zaangażowanego uczuciowo po żadnej ze stron. Paradoksalnie, to właśnie ten rodzaj chłodnej narracji porusza czytelnika, dotyka jego najskrytszych emocji, wzrusza i przeraża. Lektura debiutanckiej powieści Atticusa Lisha wprowadza w stan melancholii, cichego smutku, raczej odziera ze złudzeń niż daje jakąkolwiek nadzieję. Choć, jak pokazuje zakończenie, zawsze, nawet w najgłębszym dramacie, tkwi szansa na coś lepszego – owo tytułowe następne życie.
Blanka Katarzyna Dżugaj