Remigiusz Mróz należy do najbardziej popularnych pisarzy ostatnich lat, choć nie omija go szeroka fala krytyki. Autor niedawno zekranizowanej prawniczej serii o Chyłce, poradnika na temat pisania, na koniec ubiegłego roku wydał jeszcze jedną udaną powieść – trzecią część serii \”W kręgach władzy\”. Czy słusznie należy mu się władza absolutna na półkach wielu księgarni?
Zanim zacznę chwalić tę książkę, od razu odsyłam wszystkich do dwóch pierwszych tomów. Lektura \”Władzy absolutnej\” bez znajomości \”Wotum nieufności\” i \”Większości bezwzględnej\” nie będzie tak emocjonująca.
Tragiczne zakończenie poprzedniej części (mówiłam, że trzeba ją wcześniej przeczytać!) uświadomiło wszystkim, że w polityce nic już nie będzie takie, jak kiedyś. Trwa kolejna walka o władzę, na ringu zostają sami najtwardsi gracze, tacy, którzy nie zawahają się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Takim widzi swojego męża Milena Hauer, jednak Patryk ma coraz więcej wątpliwości, a niedawne wydarzenia nieco zmieniły jego system wartości. Komu zaufa na swojej politycznej drodze? Czy jego partii uda się uzyskać władzę absolutną? Nie tylko oni mają na to ochotę. Na scenę wkracza tajemnicza postać, która posiada potężną broń – informacje o swoich sojusznikach i przeciwnikach.
Co to była za historia! Co to była za trylogia! Remigiusz Mróz prawie do ostatnich stron trzymał mnie w niepewności. Najbardziej przebojowa para polskiej polityki jak zwykle zachwycała planowaniem i umiejętnością dostosowania się do bardzo zmiennych warunków. Tym bardziej, że ktoś zza sceny politycznej okazał się graczem z wieloma możliwościami. Tu nie istniało zaufanie, zdrada była na porządku dziennym, wszystkie chwyty były dozwolone, by zdobyć ten upragniony cel. Władzę, która silniej niż pieniądze czy miłość napędzała ludzi do działania.
Manipulacja za pomocą mediów kwitła. Trwał newsowy wyścig zbrojeń. Kto szybciej zagrał daną kartą, mógł ją obrócić na swoją korzyść. Prawda zanikała wśród słowotoku płynącego z ust politycznych liderów. W tej powieści ludzie byli tylko tłem. Słupkami sondażowymi. Dłonią, która sądnego dnia wyborów zaznaczy krzyżykiem odpowiednie okienko. W tym świecie liczyli się tylko ci, którzy mogli władzę pomóc zdobyć lub odebrać. Inni politycy, media. I coraz mniej mam złudzeń, że to tylko fikcja, że w rzeczywistości tak nie jest.
Szybko wciągnęłam się w kolejną odsłonę politycznych wojen i nie miałam ochoty odkładać książki. Autor umiejętnie budował napięcie i piętrzył emocje. Zachwyciło mnie zakończenie tej powieści. \”Władza absolutna\” została zdobyta. Takiego zwrotu akcji nie przewidziałam, a ostatnie słowa wybrzmiewają niedopowiedzeniem. Za wzburzenie, za zaskoczenie i za otwieranie oczu na manipulacje – za to wszystko cenię tę serię.
Kiedy Remigiusz Mróz po raz kolejny tak wiarygodnie przedstawiał polską scenę polityczną, byłam zachwycona, chociaż znów gubiłam się pomiędzy wydarzeniami z rzeczywistości i z książki. Jednak kiedy rzeczywistość zaczęła przypominać sceny z thrillera, wzbudziło to moje przerażenie. Obok tego co wydarzyło się podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie można przejść obojętnie. To zabójstwo z premedytacją, brawura na oczach tylu świadków wstrząsnęło zapewne nie tylko moim światem i nie mogłam o tym nie wspomnieć, mając w pamięci wydarzenia opisywane przez autora. W książce było potem jeszcze gorzej, ale może tu przyjdzie czas na opamiętanie? Zanim wszyscy przekonamy się do czego może doprowadzić bezwzględna walka o władzę…
Jagoda Miśkiewicz-Kura