Książka Człowiek i błędy ewolucji jest rozczarowująca w równym stopniu co działania ewolucji na naszym ciele zaprezentowane w tej publikacji. Tak jak natura nie była wobec nas zbyt łaskawa i obdarzyła nas mnóstwem usterek i niedoróbek albo po prostu błędów, tak autor stworzył dla swoich czytelników książkę trudną i nieco nudną, która niekoniecznie przyciągnie ich uwagę. Równocześnie podczytuję Ginekologów Jürgena Thorwalda, i choć można by się spodziewać, że to właśnie ta książka okaże się bardziej naukowa i mniej przystępna dla medycznego laika, to nic bardziej mylnego.
Porównując nasze zaawansowane organizmy z innymi istotami zasiedlającymi naszą planetę, w wielu aspektach wypadamy słabo, albo wręcz tragicznie. Okazuje się bowiem, że nasze ciała pełne są usterek lub zupełnie bezmyślnie zaprojektowanych układów, które w najlepszym przypadku prowadzą do ciężkich ułomności, a w najgorszych mogą nas nawet zabić. Jedna i ta sama rurka do jedzenia i oddychania? Pewnie, dawajcie! Brak umiejętności wytwarzania pewnych niezbędnych nam do życia mikroelementów? Przyda się. A może szereg komplikacji, które powodują trudności z rozmnażaniem oraz odchowaniem potomstwa? Jak najbardziej. W zasadzie zastanawiające wydaje się, jak generalnie udaje nam się funkcjonować na co dzień, mając tyle wadliwych systemów…
Autor wystylizował swoją pracę na tekst porównujący nasze ciało do kiepsko zaprojektowanego projektu lub wadliwie działającej maszyny, etc. Jest to fajny zabieg, który na pewno łagodzi jego naukowy wydźwięk, dlatego książką Człowiek i błędy ewolucji to zdecydowanie publikacja popularnonaukowa, a jednak informacje tutaj są podane w taki sposób, że jednak trudno jest je przyswoić. Sama łapałam się kilkakrotnie na tym, że odpływałam myślami i w pewnym momencie nie wiedziałam już o czym czytam. Być może to kwestia stylu i budowy zdań – nie wiem? Za to wiem, że dużo przyjemniej czytało mi się np. Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem. Niby też pozycja popularnonaukowa, podobny temat, a jednak dużo lżej napisana treść, która po prostu dociera do czytelnika. Nie popisał się też redaktor pracujący nad wydaniem Człowieka i błędów… Niestety do ostatecznej wersji książki trafiło trochę błędów i literówek, które w takiej publikacji rażą moim zdaniem bardziej, niż w zwykłym czytadle.
Z drugiej strony nie jest tak, że to książka mało ciekawa. Jeśli ktoś naprawdę ma ochotę zapoznać się z zawartą w niej wiedzą, to polecam podczytywać ją fragmentarycznie, wtedy raczej nie ma szans na to, że znudzimy się tekstem, lub okaże się on zbyt naukowy. Ciekawa jestem za to jakie emocje ta książka wzbudza w czytelnikach zaznajomionych z tematem ludzkiej anatomii. Czy dla nich będzie to jakieś novum?
Tak czy siak, pomimo moich ambiwalentnych uczuć związanych z lekturą polecam zapoznać się z nią, choćby dlatego, że wiedza w niej zawarta jest ciekawa i rozwijająca – pozwala również na podjęcie rozważań dotyczących prognoz na temat dalszego rozwoju naszych organizmów.
Żaneta Krawczugo