Przez blisko sto trzydzieści lat Orient Express łączył Europę z Azją, regularnie pokonując liczącą niemal trzy tysiące kilometrów odległość między Paryżem a Konstantynopolem. I choć kursy pod tym szyldem zakończono w 2009 roku, Orient Express wciąż porusza wyobraźnię miłośników historii i zapalonych podróżników. Do tych ostatnich, bez wątpienia, należy Torbjřrn Fćrřvik, norweski dziennikarz, który w 2015 roku wyruszył w dwumiesięczną podróż śladami osławionego składu spółki Compagnie Internationale des Wagons-Lits. Orient Express. Świat z okien najsłynniejszego pociągu to literacki efekt owej wyprawy, obejmującej dwanaście krajów i dwadzieścia dwa miasta.
Na początku ostrzeżenie: książka Torbjřrna Fćrřvika nie jest dziełem historycznym, drobiazgowo rekonstruującym historię Orient Expressu. Czytelnik, który liczy na dokładne dane odnośnie początków słynnego pociągu, przebiegu trasy, parametrów technicznych, czy kolejnych właścicieli srodze się zawiedzie. Owszem, autor zawarł w nim sporo ciekawostek dotyczących pierwszej podróży składu oraz jego słynnych pasażerów, choćby kobiety, która do historii przeszła jako Mata Hari, nie one są jednak najważniejsze. Słynny pociąg stanowi bowiem nie tyle centrum zainteresowań autora, co punkt wyjścia do opowieści o zmieniającym się świecie. Wbrew podtytułowi książki Torbjřrn Fćrřvik nie ogląda go z okien Orient Expressu, nie ma to jednak większego znaczenia – gdyby słynny pociąg wciąż kursował, jego pasażerowie mieliby bowiem przed oczami dokładnie te same widoki, co norweski dziennikarz. Fćrřvik pokonał tę samą trasę, którą przed laty przebywał Orient Express, dodając kilka etapów nieznanych dawnym pasażerom słynnego pociągu. Wśród jego licznych przystanków znalazły się takie miasta jak Monachium, Budapeszt, Batumi, Sofia, i Samarkanda – w każdym z tych miejsc Torbjřrn Fćrřvik spędził kilka dni, odwiedzając mniej lub bardziej znane zabytki i zabierając ze sobą czytelnika. Razem z autorem przemierza on uliczki Londynu, wchodzi do najsłynniejszej wiedeńskiej kawiarni, odwiedza operę w Monachium i zażywa relaksu w łaźni w Budapeszcie. I nie, nie ma w tym recenzenckiej przesady – norweski dziennikarz pisze bowiem z taką swadą, że czytelnik naprawdę ma wrażenie towarzyszenia mu w podróży. Torbjřrn Fćrřvik przelał na papier to, co zobaczył, i to, o czym czytał przygotowując się do wyjazdu, dając odbiorcy ogrom informacji na temat historii i kultury odwiedzanych rejonów. To dziennikarz starej daty i urodzony gawędziarz, dla którego niemal każdy napotkany przedmiot stanowi idealny punkt wyjścia do opowiedzenia zajmującej historii. Ma to swoje plusy i minusy, w pewnym momencie czytelnik może bowiem poczuć niezbyt przyjemny zawrót głowy wywołany nadmiarem wiadomości. Co więcej, mając do dyspozycji nieco ponad sześćset stron autor, siłą rzeczy, nie mógł się rozpędzać, w efekcie czego przekazywana przez niego treść jest dość powierzchowna – ta odnosząca się do wydarzeń historycznych nigdy nie wykracza poza informacje dostępne na Wikipedii. Tyle, że jest znacznie lepiej opisana. Torbjřrn Fćrřvik mógłby się skupić raczej na ciekawostkach, takich jak skandal wywołany wprowadzeniem walca na wiedeńskie salony, lub rozmowach z napotkanymi w podróży osobami, zamiast przypominać oczywistości z czasów reżimu Ceau\’escu czy powszechnie znane fakty z życia Mozarta. Lekturę książki psuje też nadmiar literówek i pominiętych wyrazów, choć to już, rzecz jasna, zarzut pod adresem wydawnictwa, a nie autora.
Moja ogólna ocena? Bardzo pozytywna, Orient Express. Świat z okien najsłynniejszego pociągu jest bowiem wciągającym reportażem, po który sięgnąć powinni przede wszystkim miłośnicy gatunku oraz fani historii i podróży. Torbjřrn Fćrřvik stworzył swego rodzaju kompendium wiedzy o współczesnym świecie, umiejętnie łącząc przeszłość z teraźniejszością i wyciągając wnioski na przyszłość. Udowadniając też, że hasło reklamowe serii reporterskiej Wydawnictwa Poznańskiego jest jak najbardziej słuszne – rzeczywistość wciąga bowiem bardziej niż fikcja.
Blanka Katarzyna Dżugaj.