Jedenastoletnia Jess wiedziała, że nigdy nie wybaczy Lily tego, co zrobiła.
Trzydzieści lat później ich rodzina nadal jest podzielona z tego powodu, a nastoletnie córki Jess i Lily nie znają się. Audrey od lat marzy o pojednaniu córek, o dniu, kiedy będzie mogła spędzić czas z obiema wnuczkami na raz. Ale czy cokolwiek jest w stanie przebić się przez skorupę gniewu i bólu, którą otoczyła się Jess? Czy kiedykolwiek wyjawi matce, co stało się tamtego dnia i dlaczego znienawidziła siostrę?
W tej książce tajemnica unosi się w powietrzu od pierwszych stron, a Hannah Beckerman długo trzyma czytelnika w napięciu, nie zdradzając zbyt wiele. Początkowo niełatwo mi się czytało. Może było zbyt dużo niedopowiedzeń, może przez to, że nie wiedziałam czyją stronę wybrać w tym rodzinnym sporze: czy pełnej gniewy Jess, która kategorycznie odmawia wszelkich kontaktów z siostrą, czy może właśnie jej starszej siostry, Lily, bogatej i eleganckiej kobiety, której życie jednak nie jest takie idealne, jak wygląda na pierwszy rzut oka. Albo Audrey, ich matki, zmagającej się z chorobą i próbującej doprowadzić do pojednania córek. Dzięki narracji prowadzonej na zmianę przez każdą z kobiet mogłam próbować zrozumieć ich postawę, ale ciągle brakowało mi danych, by rozwiązać to równanie z tyloma niewiadomymi.
Jednak kiedy Audrey zdradziła jeden ze swoich sekretów, nie mogłam już oderwać się od czytania i wiedziałam, że ta historia nie pozostawi mnie obojętną. Nie teraz, odkąd sama jestem matką i mocno zmieniła się moja wrażliwość i sposób postrzegania świata. Oczywiście od pierwszych stron \”Gdybyś tylko wiedziała\” miałam już swoje podejrzenia na temat tego, co się wydarzyło tego dnia sprzed trzydziestu lat, dnia od którego ich rodzina zaczęła się rozpadać. Ale wszystko co wymyśliłam, okazało się mało ważne w porównaniu z tym, co się naprawdę stało. Gdy poznałam tajemnicę Audrey nie byłam w stanie powstrzymać łez.
Ciężko o jednoznaczny osąd bohaterek, ciężko którąkolwiek obwiniać, bo każda z nich działała w jak najlepszej wierze, choć podejrzewam, że sądowy wyrok w tej sprawie nie byłby trudny do przewidzenia. Każda chciała milczeniem ochronić bliską osobę, chociaż musiały zdawać sobie sprawę, że chroniąc jedną osobę, raniła drugą. A kiedy okazało się, że historia w pewnym sensie zatoczyła koło, że życie bywa przewrotne, po raz kolejny łzy lały się strumieniami. Chcę wierzyć, że ta książka mimo wszystko ma dobre zakończenie, choć w pierwszym odruchu ciężko to przyjąć do świadomości.
\”Gdybyś tylko wiedziała\” to pełna emocji historia, która poruszy serce każdej kobiety – każdej matki i każdej córki. To opowieść o żalu i przebaczeniu. O decyzjach, które łamią serce. I o tajemnicy, która na tyle lat rozdzieliła rodzinę. Hannah Beckerman, jak Jodi Picoult, w której powieściach kiedyś się zaczytywałam, pozwoliła mi spojrzeć z różnych perspektyw na sytuację, w której nigdy nie chciałabym się znaleźć i zrozumieć, jak ciężko jest czasem odróżnić dobro od zła.
Jagoda Miśkiewicz-Kura