\”Jak czerpać siłę z życiowych trudności\” na to pytanie obiecuje nam odpowiedzieć Thomas Navarro w swojej książce \”Kintsugi\”. Ostatnio ? a właściwie od zawsze – dosyć dużo czytam książek na temat sensu życia. Przez moje dłonie przewinęło się wiele różnego typu poradników, oglądam też trochę filmów na ten temat, a na studiach filozofii życia mam poświęcony cały przedmiot. Można więc zatem stwierdzić, że mam już dosyć dużą wiedzę w tym temacie. (Nie pytajcie mnie jednak, jaki jest sens życia, bo dalej nie wiem).
Jeśli jednak chodzi o tę pozycję to szczerze mówiąc postanowiłam ją przeczytać właściwie sama nie wiem dlaczego. Był to chyba jakiś impuls, gdyż sam tytuł \”Kintsugi\” nie mówił mi nic. Tego typu książki mają w sobie jakąś moc żeby otworzyć nam oczy na wiele spraw, których w codziennej gonitwie nie dostrzegamy. Ale jest pewien warunek! Muszą być dobrze napisane. Musimy czuć że autor włożył w nie swoje serce, że naprawdę zależy mu na przesłaniu, jakie chce nam przekazać. Czy zatem książka Thomasa Navarro spełniła moje oczekiwania? W pewnym sensie tak.
Książka zaczyna się od krótkiego opowiadania, które jest pewnego rodzaju przypowieścią. Spełnia ona rolę czegoś, co wprowadza nas do tematu dyskusji. Następnie książka podzielona jest na 3 części i zakończona wnioskami. Część pierwsza ma, jak to zwykle bywa na początku, zadanie pewnego wprowadzenia. Porusza takie tematy jak: współistnieje z przeciwnościami i bólem czy jak reagujemy na przeciwności losu. W części drugiej dostaniemy rady jak rozpocząć naprawę swojego życia, połączyć się ze swoimi emocjami, zaakceptować rany i po prostu pogodzić się z przeszłością Cześć trzecia dotyka chyba najbardziej istotnych dla nas spraw. Przytacza historie różnych osób, są one związane z na przykład miłością, poczuciem własnej wartości czy zwolnieniem z pracy. To wszystko kończy się, tak jak już wspominałam, wnioskami czyli sztuką dawania sobie drugiej szansy.
Myślę że jest to bardzo ciekawa lektura, na pewno dająca nadzieję, pomagająca w pokonaniu trudności i przynosząca radość w trudnych chwilach. Pod względem składu na uwagę zasługuje piękna okładka oraz fakt, że w środku, edytorsko wszystko zostało ładnie wyszczególnione, podkreślone są na przykład akapity: Jak nie zapomina czy Myśl inaczej… dzięki tym zabiegom książka przypomina trochę – sama nie wiem dlaczego mam takie skojarzenie – podręcznik życia. Jeśli natomiast miałabym ją oceniać w odniesieniu do innych lektur, książek tego typu, które już przeczytałam – a było ich kilka – to mimo pięknej okładki, środek wydaje mi się nie zaskakiwać niczym odkrywczym, do tego w przypadku takich książek, stawiałabym na chyba więcej kolorów, może jakieś obrazki, grafiki. Myślę że wydawnictwo – bo podejrzewam że autora w tej kwestii niewiele do powiedzenia – powinno było postawić na nieco innych skład książki. Dlaczego? Już wyjaśniam. Tego typu lektury trafiają do ludzi, którzy niekoniecznie są zapalonymi czytelnikami. Myślę, że mogą także trafiać do osób, które właśnie przeżywają jakiś kryzys, bo nie oszukujmy się tego typu książki czytają albo myśliciele albo właśnie osoby w potrzebie. To nie jest lektura dla relaksu, ale właśnie ma czegoś nauczyć. Dlatego, biorąc pod uwagę, że książka może być pożądana przez osoby, które z literaturą jakąkolwiek nie mają częstego kontaktu, to jednak taki ciągły tekst, czarno na białym, może ich nieco zniechęcić.
Jednocześnie warto zauważyć, że w tej książce możemy wybrać właściwie losową stronę i losowy wers i na pewno natrafimy na jakąś mądrość, która skłoni nas do refleksji. Dlatego książkę polecam, ale też oczywiście, kupując ją musimy być świadomi czego od niej oczekujemy albo komu chcielibyśmy ją przekazać. Sama treść jest przedstawiona przejrzyście i na pewno ciekawie. Mnie osobiście bardzo się podobała, ale tak jak mówię, mam już za sobą kilka tego typu książek, więc siłą rzeczy, nie tyle zgłębiłam, co odnowiłam temat już mi znany. I podkreślam, książka chyba niczym odkrywczym się nie wyróżnia, ale na pewno wiele ciekawych rzeczy wnosi. Do tego na plus oceniam okładkę: przepiękna. Polecam, ale nie jest to lektura obowiązkowa.
Sylwia Czekańska