Jako dziecko nie znosiłam książek. Za każdym razem, gdy proponowano mi coś do czytania, a potem różnymi metodami przymuszano do niego albo nudziłam się jak mops, albo płakałam, bo nie byłam w stanie przebrnąć przez kolejną stronę. Mając na karku prawie trzy dekady i mogąc czytać książki skierowane do dzieci, jakich mnie nie było dane czytać, cieszę się, że moje dzieci, o ile zechcą czytać, będą mogły przebierać w naprawdę fajnych i wartościowych tytułach, które czyta się z zapartym tchem.
Zabierając się za Klucz do zagadki, nie wiedziałam, czego powinnam się spodziewać. Liczyłam, tylko by nie była to kolejna megainfantylna książeczka bardziej o niczym, niż o czymkolwiek. Okładka i szata graficzna kusiły wszędobylską żółcią, która nieomal hipnotyzowała, opis zdawał się zdradzać, że oto lektura będzie przednia. I koniec końców nie pozostało nic innego, jak zmierzyć się z treścią!
Sam wstęp, posępna, mroczna opowiastka każe wyostrzyć zmysły i uważnie czytać kolejne strony. O, tak! Ta historia wciąga od pierwszej chwili i sukcesywnie utrzymuje to zainteresowanie do samego końca, a nawet dłużej! Akcja Klucza do zagadki jest dynamiczna, co rusz coś się dzieje, zatem dzieci nie stracą zainteresowania lekturą, wręcz przeciwnie, niecierpliwie będą przewracać kolejne strony, by poznać zakończenie. A zakończenie pozostawia wiele do życzenia i spore pole dla wyobraźni, w której będą się wizualizować możliwe dalsze losy bohaterów. Aniela Cholewińska-Szkolik świetnie zbudowała napięcie oscylujące na schemacie sinusoidy, niemniej jej wartości nie spadają poniżej pewnego poziomu, tak jak napięcie, które przysparza wypieków na twarzy i lekko podwyższonego ciśnienia z ekscytacji.
Autorka ma szalenie lekkie pióro i pewną swobodę, która udziela się w czasie czytania. Czuć, że Aniela Chlewińska-Szkolik w szlifowała swoją historię, niemniej czuć również, że pisanie jej sprawiało jej co najmniej taką samą frajdę, jak czytelnikowi jej czytanie. Tajemnice, sekrety, zagadki – czy może być coś bardziej fascynującego dla młodego czytelnika?, jeśli wszystko to oprószone jest odrobiną magii, niczym pączki cukrem pudrem? Nie sądzę.
Aniela Chlewńska-Szkolik posługuje się niezwykle plastycznym językiem. Zachwyca opisami, którymi buduje niesamowity klimat powieści, który zachwycie niejedno dziecko. Obrazy, jakie słowami odmalowuje autorka, pobudzają wyobraźnię do działań, więc w trakcie czytania ma się wrażenie, że jest się jednym z bohaterów i bierze się czynny udział w poszukiwaniach, jednocześnie zwiedzając cudowne miejsca.
Postaci wykreowanie przez autorkę zachwycają swoją naturalnością. Udało się jej stworzyć bohaterów, z którymi może utożsamić się każdy czytelnik. Dzieci są po prostu dziećmi ciekawymi świata i głowami pełnymi pomysłów. Dorośli zaś to żywe drogowskazy, które wskazują ścieżki, którymi można podążyć.
Aniela Chlewińska-Szkolik przemyca również w tej niezbyt obszernej historii kilka ważnych wartości. Przede wszystkim wartość przyjaźni, to jak ważna jest w życiu młodych ludzi. I kolejna: nie powinniśmy oceniać kogoś, nie znając go.
Jeśli więc szukacie dla swoich pociech wartościowej książki, która poza tym, że zapewni im nie lada rozrywkę, będzie niosła w sobie przekaz, rozważcie Klucz do zagadki. Sprawcie odrobinę radości dzieciom i sobie…
Polecam!
Michalina Foremska