\”Nazywają mnie śmierć\” to książka, która zdecydowanie porusza. Odrobinę straszna, lekko szokująca, ale też pełna emocji – i tych dobrych, i tych złych. Przesycona uczuciami powieść o płatnym zabójcy z Brazylii – Julio Santanie – z pewnością na długo zapadnie mi w pamięć.
Wspomniany wyżej Julio Santana w swoim życiu zabił 492 osoby. Nigdy jednak żadna z ofiar nie została uśmiercona z jego własnych pobudek. Julio zabijanie traktował jak pracę. Jeśli on nie zabije, to zrobi to ktoś inny i zarobi na tym grube pieniądze. Dziesięć zdrowasiek i dwadzieścia \”ojczenaszów\” – tyle wystarczy, aby przeprosić Boga za swoje czyny. Wszystkie nazwiska ofiar skrzętnie zapisywał w zeszycie, razem z kwotą, jaką otrzymał za zlecenie. W książce wszystkie nazwiska są prawdziwe.
Klester Cavalcanti – autor tej książki dokumentalnej spędził 7 lat na zbieranie materiałów do jej napisania. Zdobycie zaufania Julia nie było łatwą sprawą. Dodatkowe rozmowy ze świadkami i sprawdzanie autentyczności faktów również zajęły trochę czasu. Dla prawdziwego dziennikarza śledczego nie jest to jednak żadne wyzwanie. Mam nadzieję, że autor poza licznymi, zdobytymi już nagrodami, otrzyma również stosowne uznanie za \”Nazywają mnie śmierć\”.
Książka prowadzi nas od samych początków \”kariery\” Julia, czyli od momentu pierwszego zabójstwa popełnionego w wieku 17 lat. Wszystkie opisy są niezwykle realistyczne – osoby o słabych nerwach mogą mieć problem z przebrnięciem przez zakamarki duszy zabójcy, który po pierwszym zleceniu jest zrozpaczony. Solennie obiecuje sobie i Bogu, że już nigdy więcej tego nie powtórzy. Jednak los prowadzi go w zupełnie inną stronę.
Niezwykłe jest to, że opisywana historia mężczyzny jest prawdziwa. Nie ma wymyślonych dat, czy pseudonimów. Długo nie mogło to do mnie dotrzeć i nadal nie wiem, czy na pewno do końca dociera. Książka pokazuje nam losy młodego chłopca – widzimy jak dorasta, doświadcza nowych przeżyć, poznaje żonę i po niemal każdym zabójstwie próbuje skończyć ze swoim zawodem.
Nie jest łatwo być płatnym zabójcą. Ciągłe ukrywanie się, problemy rodzinne oraz ciążące wyrzuty sumienia i świadomość popełnionych grzechów, mimo odmawianej za każdym razem modlitwy. Autor bardzo zręcznie ukazał nam całe brzemię, które każdego dnia niesie na swoich plecach Julio. W ciągu 35 lat pracy został złapany na gorącym uczynku tylko raz i \”ma nadzieję, że nigdy więcej mu się to nie przytrafi\”. Zadziwiające jest to, że po przeczytaniu tej lektury, poznaniu bliżej człowieka, który przecież zabija za pieniądze, ja również mam taką nadzieję.
Nie wiem, co wpływa na moją ocenę. Być może tylko to, że temat wiąże się z moim wykształceniem? W tej chwili jestem jednak pewna, że ocena bierze się raczej z ogromu przeżytych emocji. Książka mogłaby mieć lepszą, mniej oklepaną okładkę – to fakt. Ale czy to ma znaczenie w stosunku do przekazanej historii? Na pewno nie. Polecam serdecznie \”Nazywają mnie śmierć\” wszystkim. Książka pozwala spojrzeć na świat z innej perspektywy, poznać płatnego zabójcę, który może być zarazem cudownym mężem i kochającym ojcem.
Anita Szynal