Książka… o książkach? Czy to w ogóle ma sens? Albo jeszcze lepiej: książka o sprzedawaniu książek? Taką pozycję, w dodatku autobiograficzną, proponuje nam Shaun Bythell, Szkot, który pewnego dnia postanowił przejąć podupadający antykwariat i odmienić swoje życie.
\”Pamiętnik księgarza\” już na pierwszy rzut oka wygląda na uroczą, bezproblemową lekturę na plażę albo deszczowe popołudnie w bibliotece. Kolorowa okładka z książkami i pięknym czarno-białym kotem jest pogodna, zachęcająca i zdecydowanie odcina się na tle innych pozycji dostępnych w księgarni. O zawartości też słyszałam dobre rzeczy: ma być lekko, zabawnie i ze swadą. Czy tak będzie? Przekonajmy się?
\”Pamiętnik księgarza\” faktycznie jest pamiętnikiem księgarza, czy też raczej antykwariusza. Faktyczny Shaun Bythell opisuje perypetie z jednego roku funkcjonowania swojego sklepu. To długie historie współpracowników bliższych i dalszych, stałych klientów i stałych dręczycieli, jak pewna smutna Walijka, która zawsze pyta o te same książki i nigdy ich nie znajduje. To opisy książek pospolitych i rzadkich oraz okoliczności, w których są nabywane przez antykwariusza lub sprzedawane klientom księgarni. To wreszcie długie passusy poświęcone przejściom z systemami elektronicznej sprzedaży, w których Bythell zdradza meandry funkcjonowania Amazona i jemu podobnych miejsc, dużo narzeka, jeszcze więcej odnotowuje, skrupulatnie licząc wszystkie zrealizowane zamówienia internetowe, klientów każdego dnia oraz zarobek. Z tych wyliczeń wyłania się jednak obraz raczej smutny – nawet na Wyspach nie ma dobrej koniunktury w branży księgarskiej i Bythell musi w swój interes więcej wsadzić niż wyjmuje. Polskiemu czytelnikowi może zrobić się jeszcze bardziej przykro, kiedy pomyśli, jak ciężkie byłoby życie pomysłowego antykwariusza nad Wisłą.
Paradoksalnie, reklama najśmieszniejszej książki roku/dekady/stulecia/czegokolwiek zrobiła pozycji Shauna Bythella więcej złego niż dobrego. Przede wszystkim, to nie jest powieść komediowa. To samo życie, słodko-gorzki koktajl, w którym sporo jest miejsca na refleksję nad życiem i jego związkiem z kupowanymi książkami, ale równie dużo zajmują faktycznie dowcipne obserwacje dotyczące codzienności antykwariatu. Jej najsilniejsza strona to właśnie zmysł obserwacji autora, który sprawnie odmalowuje zwyczajne sytuacje, nadając im niezwyczajnej głębi. Tylko że ten reportersko-eseistyczny rys niewiele ma wspólnego z tym humorem, jakiego oczekiwalibyśmy po książce na wakacje. Poczucie humoru Bythella wiąże się z dostrzeganiem absurdów zwyczajnego życia, a to wyższa szkoła jazdy niż niespieszna lektura na plażę. Dlatego nie bierzcie \”Pamiętnika księgarza\” nad morze, tylko zaszyjcie się z nim w ciemnym, chłodnym pomieszczeniu, najlepiej wśród książek, i w spokoju przetrawcie ten specyficzny humor oraz wiernie odmalowany opis współczesnego środowiska księgarzy, czytelników i innych dziwaków. Warto sięgnąć po tę pozycję!
Joanna Krystyna Radosz