Mam wrażenie, że mitologia słowiańska stała się ostatnio modna. Coraz więcej książek, które czerpią z niej pełnymi garściami, pojawia się na rynku wydawniczym. Czy to dobrze? Jak najbardziej! Jeżeli ktoś pasjonuje się mitologią, to sam prędzej czy później zacznie grzebać i szukać informacji na temat obyczajów, obrzędów i wierzeń naszych pradziadów. A jak zainteresować kogoś, kto nie lubi historii? Wydać książkę! Taką jak Księżyc jest pierwszym umarłym, która jest pierwszym tomem cyklu Gdzie diabeł mówi dobranoc.
Po stracie rodziców Alicja dowiaduje się o istnieniu ciotki, Tatiany, i przeprowadza się do niej, do Czarcisławia, małej mieściny położnej na Podkarpaciu. Dziewczyna nie jest zachwycona, bo przywykła do miejskiego życia. Już pierwszy dzień tylko potęguje jej niechęć – staruszka, która na jej widok wykonuje znak krzyża, ciotka, która nie mówi jej wszystkiego, dziwni bywalcy knajpy. Okazuje się, że Alicja, a wraz z nią kilkoro innych nastolatków muszą żyć ze swoim dziedzictwem. Dziewczyna krok po kroku odkrywa prawdę o sobie i swojej rodzinie.
W Czarcisławiu od wielu, wielu lat ludzie opowiadają sobie legendę, o czarcim kamieniu. Kiedy czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej wsi w cztery strony świata, ich drogi ponownie się spotkały przy wspomnianym wyżej głazie. Wywołali diabła i dobili z nim targu, a ich potomkowie musieli znosić brzemię, które im narzucili.
Przyznam, że miałam ogromne oczekiwania co do książki Kariny Bonowicz. Jeszcze przed premierą zewsząd napływały same pozytywne recenzje. Przyznam, że ten entuzjazm udzielił się i mi. Księżyc jest pierwszym umarłym pomimo objętości, czyta się ekspresowo, lekko i przyjemnie. Lepiej nie zaczynać lektury, gdy mamy za mało czasu, bo ciężko się od niej oderwać. Każda kolejna strona jest zagadką, którą z wielkim zaangażowaniem odkrywamy. Autorka miała intrygujący i nietuzinkowy pomysł na wplątanie wierzeń słowiańskich do akcji, sam Czarcisław jest miejscowością, którą chciałabym odwiedzić. Jednak momentami książka jest odrobinę przegadana i chaotyczna, przez co niekiedy czułam się odrobinę zagubiona. Zabrakło mi też dokładniejszej charakterystyki niektórych postaci, stworów rodem z mitologii słowiańskiej czy przytoczenie historii rodzin. Mam w głowie ogrom pytań i mam nadzieję, że w kolejnej części znajdę na nie wszystkie odpowiedzi. Podobało mi się, że czytelnik wraz z Alicją rzucony jest na głęboką wodę i dowiaduje się wszystkiego po trochu. Dzięki temu zabiegowi rozumiałam zagubienie Alicji, ale ja chyba zadawałabym więcej pytań i drążyła temat.
Po lekturze kilku pierwszych stron miałam wrażenie, że nie polubię Alicji. Strasznie mnie irytowała swoim zachowaniem i uprzedzeniami. Dziewczyna była bardzo zarozumiała, kategoryzowała ludzi ze względu na ich zachowanie czy wygląd, odtrącała pomocne dłonie. Ta jej buntownicza postawa do całego świata była przekoloryzowana i trochę na siłę, co bardzo działało mi na nerwy. Rozumiem, że była nastolatką, buzowały w niej hormony, straciła rodziców i przeprowadziła się na koniec świata, ale nie przepadam za takimi osobami. Na szczęście, wraz z rozwojem akcji zaczęłam lubić Alicję. Chociaż nadal można było w niej zauważyć te \”buntowniczkę na siłę\”, to zaczęła się zmieniać. Jestem ciekawa, jak autorka rozwinie tę postać w kolejnych częściach.
Pomimo tego, że główna bohaterka nie przypadła mi do gustu, to już nie mogę doczekać się kolejnych tomów. Nie wiem, co autorka wymyśli, nawet nie mogę sobie tego w żaden sposób wyobrazić i wzbudza to moją wielką ekscytacje. Akcja może potoczyć się różnie, bohaterowie mogą nas zaskoczyć zwłaszcza, że autorka pokazała, że mieszkańcy Czarcisławia skrywają nie jedną tajemnicę.
Katarzyna Krasoń