Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Jaguar. Oczywiście sugerowałam się wybranymi fragmentami opisu, bo ujęła mnie kolorystyka okładki, a że w owym czasie miałam ochotę na romans, najlepiej Young adult, to uznałam, że to będzie idealna książka. Okazało się, że nie można wsadzać jej do szuflady z młodzieżowymi romansidłami. To ciekawa powieść, dla młodszych, ale i dla starszych czytelników. Dzieje się w dwóch wymiarach. To wartościowa powieść, która moim zdaniem przeszła niezauważona, porusza sporo ważnych, zwłaszcza dla nastolatek problemów, z gatunku ponadczasowych. Cieszę się, że przeznaczenie sprawia, że takie książki do mnie trafiają.
Jak już wspomniałam w tym przykrótkim wstępie, powieść rozgrywa się w dwóch przedziałach czasowych. Pierwszy przedział to przeszłość i opowieść Marlin i jej matki. Marlin marzy o lepszym życiu, jej matka pcha ją w aktorstwo, reklamę, motywuje dziewczynę opowieściami, co kupią, gdy dostanie lepszą rolę. A Marlin marzy o studiach o ucieczce. Przeprowadzają się do domu wuja zmarłego ojca Marlin i tam dziewczyna poznaje Jamesa. Chłopak od razu wpada jej w oko, rodzi się chemia. Chłopak jest ciemnoskóry, co nie jest przez wszystkich akceptowane. Głównym wątkiem w tej części jest rodzące się uczucie, konflikt z matką, młodzieńcze marzenia o lepszym życiu. Drugi przedział czasowy to historia Angie, która nie poznała nigdy swojego ojca, tęskni za nim i podejrzewa matkę o jakiś sekret, co zdaje się to potwierdzać, gdy Angie odkrywa pewne kłamstwo. I tutaj mamy podobne konflikty, bo czasy się zmieniają, ale problemy pozostają te same.
Pisałam, że spodziewałam się romansu? Tymczasem to bardziej obyczajowa powieść, która bardzo ciekawie pokazuje relację matka-córka, moim zdaniem świetny wątek, zarówno wątek matki, która chce swoje ambicje, jak i marzenia spełnić za pomocą córki, bez liczenia się z jej pragnieniami i córka, która docenia swoją matkę, chce, żeby było jej dobrze, ale wyraźnie chce iść własną drogą. Później matka staje się coraz bardziej bierna. Nie może być bierności w byciu rodzicem, dziecko musi czuć się wspierane. Gdy tego elementu braknie, wszystko się sypie. Później jest wątek Angie, której matka w pewnym momencie przestraszyła się życia, bała się swojego cienia, chciała być inna niż jej matka, chciała wspierać i pomagać, chciała ochronić, ale kłamstwo nie zapewni tego efektu.
No kurczę tak spodziewałam się romansidła, a dostałam przejmującą, dającą do myślenia powieść. Nie dajcie się zwieść okładce, opisowi, dajcie tej książce szansę.
Katarzyna Mastalerczyk