Istnieje jedna z wielu prawd o tym, z czego składa się człowiek. Czy w jego duszy płynie tylko dobro lub zło? To której sile się poddamy, zależy tylko od nas. Skąd jednak wziąć siłę na tę wewnętrzną walkę?
Alicja to zwykła dziewczyna, której sen z powiek powinna zganiać tylko matura i zabawa z przyjaciółmi. Jej los odmienia się, gdy od upadku ratuje ją pewien chłopak w masce. Tak dziewczyna odkrywa świat pełen magii i niesamowicie rodzinnej atmosfery. Członkowie Circus Lumos stają się dla niej codziennością, a ona powoli częścią ich wielkiej i magicznej rodziny.
Tam, gdzie jest magia, zdarzyć się mogą i siły, których zamiary nie są zbyt czyste. Nad światem wisi klątwa bezimiennej gwiazdy. Ciemność nadchodzi i nie spocznie na groźbach, czas walczyć. Dwóch rozdzielonych braci staje przeciw sobie, a połączy ich Alicja. Hades domaga się zapłaty, a los jest już przesądzony. Próżno tu szukać szczęśliwego zakończenia. A może…? Choć czy zawsze takie musi być?
Książę Cieni to finał serii o niezwykle barwnej trupie cyrkowej, równie niezwykłej dziewczynie i nadchodzącym starciu z ciemnością. Krok po kroku, tom za tomem historia Alicji i jej nowych przyjaciół wciągała mnie do świata równie barwnego, co tajemniczego. Czy ostatni tom skradł moje serce?
Historia Alicji nie od początku była bliska memu sercu. Owszem zarówno Król Kier, jak i Perłowa Dama wciągnęły mnie do świata stworzonego przez autorkę, ale nie byłam w stanie przejść obojętnie nad drobnymi potknięciami w fabule i wykonaniu. Książę Cieni zaczarował mnie doszczętnie. Skusił tajemnicami, nadciągającym niebezpieczeństwem i bohaterami, którzy z każdym spotkaniem stawali się coraz bliżsi memu sercu.
Fabuła tego tomu niespiesznie uzależnia, angażuje czytającego całkowicie, po czym wypluwa na końcu. Ot tak, bez uprzedzenia. Dzieje się sporo, ale w żadnym przypadku wydarzenia nie są przytłaczające. Z pasją i ciekawością przewijałam kartka za kartką, by przekonać się, jak potoczą się losy bohaterów powieści Aleksandry Polak.
Autorka nie tylko stworzyła opowieść, do której chce się wracać, ale i ją udoskonaliła. Książę Cieni zaskakuje jakością wykonania. W czytanym tekście nie ma nutki fałszu, a nawet jeśli są jakieś drobne potknięcia, to ja pochłonięty wydarzeniami czytelnik, ich nie zauważyłam.
Przez powieść się płynie z oczekiwaniem na wybuchy uczuć, potyczki i rozstrzygnięcia wątków. Bardzo pomocni w tym rollercoasterze okazują się bohaterowie.
Wspominałam, że członkowie Circus lumos są rodziną, wspierają się nawzajem i walczą ramię w ramię. Bardzo urzeka mnie fakt, że Alicja wtapia się w ich świat, staje się jego częścią, dopełnieniem całości. Czytelnik dzięki aurze, jaka ich otacza, czuje się bezpiecznie, jak prawowity członek zgranej paczki. Ich różnorodność jest niczym szczypta ciekawości. Podkręca atmosferę i nieprzewidywalność. Każdy jest inny, wyjątkowy nie tylko z racji posiadanych umiejętności, ale i charakteru.
Książę Cieni to dopełnienie jakże ciekawego pomysłu, za który autorce należy się uznanie.
Finał opowieści, która nie pozwalała przez długi czas trwać poza tym światem, tą historią. Każdego pokochałam czystą miłością. Wciąż bijąc się z myślami, po czyjej stronie stanę. Czy koniec okazał się tym, na co czekałam? Z pewnością pod względem emocji, których tu nie brakuje na każdym kroku.
Masa zwrotów akcji, mnogość bohaterów, chaos myśli związanych z wyborem i ty pośrodku opowieści, która nie raz cię zaskoczy i pozostawi z nowymi przyjaciółmi, do których losów chciałbyś wrócić. Przyjemna, wciągająca i świetnie wieńcząca serię powieść, którą z czystym sumieniem polecam.
Marta Daft