Lata temu, a może nawet wieki, grywałam z rodziną w popularną wówczas grę Państwa-miasta, którą uwielbiałam ponad wszelkie inne. Wspominam te chwile z uśmiechem na twarzy, czas ten bowiem obfitował w wiele śmiesznych sytuacji, szczególnie gdy mój tata udawał, że odczytuje słowa, które na kartce przypominały ni mniej, ni więcej fale lub wymyśle kolory, byleby było oryginalnie. Gdy więc pojawiła się okazja zaznajomienia się z Kieszonkowym bystrzakiem, nie mogłam odmówić sobie poznania go i sprawdzenia, czy ta wersja może konkurować z oryginałem!
Na czym to polega…
W Kieszonkowym bystrzaku ogólnie rzecz biorąc chodzi o to, by udzielać poprawnych odpowiedzi na każde wyzwanie, które polega na wypowiedzeniu słowa na literę widniejąca na pierwszej z kart, która będzie związana z tematem widocznym na drugiej karcie.
I teraz w zależności od tego, jaki Wariant (1-2) gry wybierzemy, będziemy musieli uzbierać albo jak najwięcej kart, by wygrać, albo jak najmniej. Jeśli zdecydujecie się na Wariant 3, wówczas zwycięzcą zostaje ten, kto uzbiera największą liczbę punktów!
Każdorazowo nim zabierzecie się za rozgrywkę, musicie potasować karty.
Wariant 1
Potasowane karty układa się na środku np. stołu stroną z literą do góry. Jedna z osób ciągnie pierwszą kartę, którą odwraca i kładzie obok stosu, wyznaczając w ten sposób temat pierwszej rundy. I jak to mówią, kto pierwszy ten lepszy – osoba, która jako pierwsza powie (wykrzyknie) słowo pasujące do wyznaczonej kategorii i zaczynające się na widoczną literę, zgarnia kartę ze stosu odrzuconych kart, które stają się podstawą do roszczenia sobie tytułu Zwycięzcy, o ile zebranych kart dany zawodnik będzie miał najwięcej.
Jeżeli nikt nie zna odpowiednich słów, wówczas karta będą literą, po odwróceniu staje się kategorią, a kolejna karta wyznacza literę i rozpoczyna się kolejna runda.
Wariant 2
Początek wygląda tak jak w przypadku Wariantu 1, z tą różnicą, że tutaj każdy zawodnik (zaczyna najmłodszy uczestnik) musi wypowiedzieć słowo zgodne z literą i tematem.
Zabawa zostaje przerwana, jeśli jeden z zawodników nie zna odpowiedniego słowa, wówczas zbiera wszystkie karty ze stosu kart odrzuconych. Nowym Bystrzakiem zostaje osoba siedząca po lewej stronie przegranego i gra toczy się dalej.
Jeśli wszyscy wypowiedzą odpowiednie słowa, karta będąca literą zostaje odwrócona, stanowiąc nową kategorię.
Wygrywa ten, kto ma najmniejszą liczbę kart.
Wariant 3
Ten wariant najbardziej przypomina Państwa-miasta, decydując się bowiem na niego, musicie zaopatrzyć się w kartki i ołówki oraz stoper. Ze stosu przetasowanych kart ciągniecie 4 pierwsze, a karta z wyższego stosu ukazuje literę, na którą mają rozpoczynać się słowa. Uczestnicy mają minutę na wypisanie jak największej liczby słów związanych z widocznymi kategoriami. Unikatowe słowa warte są 3 punkty, pozostałe 1, natomiast brak słowa w którejkolwiek z kategorii to -2 punkty dla tegoż gracza. Wygrywa ten, kto ma największą liczbę punktów.
Możecie urozmaicić ten Wariant, wydłużając lub skracając czas lub wyciągając więcej lub mniej kart. Albo umówić się na konkretną liczbę słów do każdej z kategorii.
Każda z rozgrywek kończy się w chwili, w której skończą się karty.
Co nieco o zawartości i szacie graficznej…
W tym niewielkim i poręcznym pudełeczku, które zmieści się do każdej torby, plecaka, czy schowka w samochodzie, znajdziecie, poza instrukcją obsługi, 55 dwustronnych kart (na jednej litera, na drugiej kategoria) oraz instrukcję. I to wszystkie elementy Kieszonkowego bystrzaka.
Szata graficzna tej gry być może nie jest oszałamiająca, ale przecież nie o to w niej chodzi, by podziwiać detale. Stonowane kolory, ujednolicony styl grafik na kartach oraz wyraźna czcionka – jednym słowem: minimalizm, który ma tu niebagatelne znaczenie, bo nie odciąga graczy od tego, co najważniejsze, czyli szybkiego wypowiadania odpowiednich słów!
Słów kilka na koniec…
Kieszonkowy bystrzak to gra, która zapewni Wam ogrom rozrywki i śmiechu w najbliższym gronie oraz gimnastykę szarych komórek. Świetna na urozmaicenie nudnej podróży pociągiem, wypadu na piknik, czy kreatywne spędzenie czasu z przyjaciółmi i/lub członkami rodziny.
Choć gra przeznaczona jest dla graczy od 7 roku życia, to nada się dla młodszych dzieci do nauki. Wraz z moim Starszym synem (5,5l.) testowaliśmy grę pod kątem skojarzeń liter ze słowami na konkretną literę (T jak telewizor, J jak jajko itd.), uwzględniając w międzyczasie karty z kategoriami. Bawił się przednio, tak samo, jak mój młodszy syn (2l.), który z rozbawieniem powtarzał słowa po starszym bracie.
Michalina Foremska