Mam ochotę zakrzyknąć – niech żyje intuicja! Od kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź powieści Żółty krokus, to wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. Lubię te klimaty, niewolnictwo, Południe przed wojną secesyjną. Odkrywam temat kolei podziemnej i rozwoju ruchu abolicjonistów. Myślałam, że to będzie właśnie taka książka o niewolnictwie, więzi białej panienki ze swoją czarną opiekunką. Gdybym tylko wiedziała, że to będzie tak cudowna książka, zaczęłabym ją czytać od razu po wyjęciu z koperty. Z drugiej strony teraz jestem pod takim wrażeniem, że ciągle wracam do motylkowych fragmentów. Jestem tą książką tak zauroczona, że chciałabym ją polecić wszystkim.
Mattie młoda niewolnica niedawno urodziła synka, wybrano ją więc na mamkę dziecka, które ma urodzić młoda dziedziczka, bo przecież damy nie karmią piersią. Kobieta musi zostawić synka i przejmuje opiekę nad małą Elisabeth, oddaje jej swoje serce, nie tylko ją karmi, ale pokazuje jej świat. Dziewczynka bardzo przywiązuje się do swojej niani. Nie rozumie różnic pomiędzy światem czarnych a białych. Przez to, że matka odsunęła od siebie córkę, większy wpływ na nią mają słowa niani. To od niej wie o ciężkim losie niewolników. Gdy niania jest źle traktowana, bardzo to przeżywa, gdy jej rówieśniczki uważają, że nic się nie stało. Niania ucieka z niewoli i darowuje Elisabeth pamiątkę, znak, że zawsze będzie z nią. Elisabeth dorasta, ma zrobić wspaniałą partię i chociaż matka wywiera na nią presję, w dziewczynce tli się silna potrzeba niezależności i przyzwoitości. Gdy już zaręczyny ogłoszono, ślub się zbliża, jeden moment sprawia, że Elisabeth uznaje, że woli być żoną dobrego człowieka, że tylko wtedy będzie w stanie modlić się co wieczór do Boga.
Ta książka jest tak wspaniale napisana, że miałam ochotę stanąć i zaklaskać. Mamy kilka wątków, po pierwsze wątek niewolniczego Południa. Jeśli znacie temat niewolnictwa tylko z Przeminęło z wiatrem, to takie książki mogą wami wstrząsnąć. Pokazują świat niesamowitego wyzysku. Przywiezieni niewolnicy, w założeniu mieli odzyskać wolność, ale oczywiście znaleziono na to sposób, co położyło fundament pod krainę wyzysku. Niewolnik nie miał praw, niewolnica miała ich jeszcze mniej. Rozdzielane rodziny, gwałty, handel ludźmi. Nie można nie docenić życia w wolnym kraju. Drugi wątek to dorastanie młodej kobiety, Elisabeth ma być kopią matki, piękną, pełną gracji, znającą etykietę, umiejąca prowadzić rozmowę. Ma przymykać oko na płacz niewolników, ma gwałt męża na niewolnicy poczytywać za zaszczyt dla tej kobiety. Ma ładnie wyglądać i robić dobre wrażenie. Absolutnie nie może myśleć. Jednak tak się stało, że autorka tworzy bohaterkę, która opiera się próbie stłamszenia jej osobowości.
Mam nadzieję, że zaangażujecie się w losy bohaterki tak jak ja. Każdy wątek mnie zachwycił. Jestem w pełni usatysfakcjonowana tą książką. Nawet więcej. Wszystko jest wyważone, napisane w klimacie epoki. Jedyne co mnie rozczarowało i zasmuciło, że skończyłam czytać! Takie książki mogłabym czytać bez końca!
Katarzyna Mastalerczyk