O kobiecej przyjaźni można napisać wiele, bo też przyjaźnie te zdarzają się często i zazwyczaj trwają wiele lat. Przyjaciółki bywają dla siebie podporą, ostatnią deską ratunku i najwierniejszymi powierniczkami. To im zdradza się najskrytsze sekrety.
Czy taka przyjaźń zdarzyła się Connie i Ness, bohaterkom powieści Natalie Daniels?
Constance, główną bohaterkę poznajemy, gdy przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Jest poparzona, posiniaczona i wypadają jej włosy. Trudno wyobrazić sobie, że jeszcze niedawno była piękną i szczęśliwą kobietą, żoną, matką. Co wydarzyło się w jej życiu, że znalazła się w tak opłakanym stanie? Dlaczego policja znalazła ja nagą w rzece i jaki ma to związek z wypadkiem samochodowym, w którym ucierpiały córki Connie i Ness?
Historię kobiety nazwanej Apetycznym Potworem poznajemy powoli, poprzez e-maile pisane do psychiatry oraz opowiadaną w czasie kolejnych sesji z doktor Robinson. Już od początku domyślamy się, że za obecną sytuację bohaterki odpowiada jej przyjaciółka Ness. Kobiety poznały się w parku, a że miały córki w podobnym wieku i mieszkały po sąsiedzku, ich znajomość szybko zacieśniła się. Wkrótce stały się nierozłączne, a obie rodziny spędzały ze sobą mnóstwo czasu. Bliskie relacje połączyły także ich dzieci. Warto przy tym dodać, że rodzina Ness była trochę nietypowa, gdyż Ness okazała się biseksualna i mieszkała z partnerką. Connie podziwiała przyjaciółkę za urodę, wdzięk i ogromny urok osobisty. Gdy rozpada się związek Ness, to właśnie w rodzinie Connie znajduje oparcie i zrozumienie. Ale też właśnie wtedy należy upatrywać początku tragedii.
Na marginesie losów głównej bohaterki poznajemy także życie osobiste Emmy Robinson, psychiatry, której rodzinne nieszczęście odciśnie piętno na relacjach pacjent – lekarz.
Powieść nie jest może najwyższych lotów. Społeczeństwo amerykańskie w niej pokazane zda się nagminnie ćpać, mieć depresję, pić i bez umiaru łykać leki, a wszystko po to, by udawać przed innymi idealnych małżonków i rodziców. Trudno też książkę jednoznacznie zaszufladkować. Jako obyczajówka może być zbyt ciężka. Na thriller psychologiczny zbyt banalna i przewidywalna. A na powieść psychologiczną za płytka. Jeśli jednak szuka się wypełniacza jesiennych wieczorów, to książka sprawdzi się w tej roli.
Anna Kruczkowska