Taran Matharu to postać kompletnie mi nieznana, może dlatego, że young adult fantasy w formie powieści przygodowych dotąd nieszczególnie mnie interesowało. Cykl \”Contender. Zawodnik\” zapowiada się interesująco: główny bohater, wrobiony w kradzież laptopów nastolatek odbywający karę w czymś na kształt poprawczaka, zostaje porwany z naszego świata i trafia na arenę w alternatywnej rzeczywistości, gdzie musi stoczyć walkę o życie. Ten bazowy koncept, interesujący, choć niezbyt oryginalny, mają uzupełnić elementy z przeszłości Ziemi, na które trafia protagonista, Cade Carter, wraz z nowymi towarzyszami broni. Połączenie wartkiej akcji z elementami edukacyjnymi brzmi obiecująco, a utrzymana w czarno-czerwonej tonacji grafika z enigmatyczną postacią, nieco przypominającą tarotową Śmierć, jeszcze bardziej zachęca do lektury.
Właściwie opis z tyłu okładki dość dokładnie oddaje zawiłości fabuły. Cade Carter został przez współlokatora wrobiony w przestępstwo, a że współlokator to dzieciak z bogatej rodziny, w przeciwieństwie do głównego bohatera, nie było nawet sensu się tłumaczyć. Cade za namową rodziców przystał na przyznanie się do winy i odbycie rocznej kary w ośrodku resocjalizacyjnym. Po pół roku nawiązał tam nawet znajomości, które uczynił karę mniej dotkliwą. Oto jednak coś się zmienia: pewnej nocy bohater budzi się nie w swoim łóżku, lecz na nieznanej pustyni, gdzie przychodzi mu się zmierzyć z fantastycznymi stworami, lecz także z dinozaurami oraz… starożytnymi Rzymianami. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że nie jest w tym dziwnym miejscu sam. Razem z nim zostają tam przeniesieni koledzy z ośrodka, a po drodze napotykają także grupę dziewcząt przybyłych z lat 80. XX wieku. Jak się wkrótce okazuje, ściągnął ich w to miejsce tajemniczy Kodeks, a obcy świat staje się miejscem walki, w której przetrwają tylko najsilniejsi.
Podczas lektury \”Wybranego\” nie mogłam się oprzeć dwóm wrażeniom. Po pierwsze: autor mocno inspiruje się grami typu battle royale – duży teren z własnymi zagadkami, grupy bohaterów skazanych na wzajemne wyrzynanie się, póki nie zostanie tylko jeden… Miłośnicy gier video wiedzą, czym to pachnie. Po drugie: powieść ta wydaje się dokładnie oparta na schemacie lektury dla tak zwanych \”reluctant readers\”, czyli czytelników okazjonalnych, nastolatków, których do książek nie ciągnie. Wskazuje na to bardzo wartka akcja, krótkie rozdziały umożliwiające czytanie tekstu niewielkimi partiami i fakt, że nawet przeoczenie akapitu czy dwóch z racji rozkojarzenia nie pozbawia czytelnika kluczowych dla zrozumienia tekstu informacji. Bohaterowie zostają opisani jedną-dwiema charakterystycznymi cechami, pozwalającymi ich zróżnicować, związki między nimi opierają się wyłącznie na emocjach i wciąż podlegają głównej sile popychającej fabułę naprzód: akcji. I nie da się ukryć, to działa: fakt, nie zagłębiłam się w świat \”Wybranego\” kompletnie, natomiast czytało mi się szybko i przyjemnie, i z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów. Widzę też wyraźnie, że chociaż pewien epizod w ramach powieści ma początek, rozwinięcie i zakończenie, to ?Wybrany? jest pomyślany jako wprowadzenie do większego cyklu. Jeżeli czytelnika zainteresuje, kto wygra w tym swoistym battle royale, obowiązkowo sięgnie po kolejne tomy, by dowiedzieć się, jak pójdzie Cade\’owi. Tłumaczenie także spełnia swoją funkcję: Grzegorz Komerski używa prostego języka i nierozbudowanych zdań, ale jednocześnie pozostaje wierny dość literackiej polszczyźnie.
Jeżeli zatem lubicie po prostu zagłębić się w akcję i czuć się przy lekturze trochę tak, jakbyście oglądali gameplay interesującej gry, to seria \”Contender\” jest zdecydowanie dla was. W innym przypadku możecie spróbować, ale nie gwarantuję sukcesu czytelniczego.
Joanna Krystyna Radosz