Miałam taki okres w swoim życiu, że całą jesień zbierałam książki, które opowiadały o przeprowadzce do ciepłych krajów i gdy tylko nadchodziły mrozy i śnieg po kolana, wychodziłam do pracy uzbrojona w książkę, i śnieg na mnie padał, a ja przenosiłam się do słonecznej Hiszpanii. Powiem Wam, że mam jeszcze na półce sporo takich książek, bo w międzyczasie dopadła mnie miłość do zimy i prędzej kupuję książki o mroźnej Skandynawii na upalne lato. Kiedyś marzyłam, że odważę się, rzucę wszystko i wyjadę na Półwysep Iberyjski. Stosunkowo niewiele książek mam o wyjeździe do Grecji, wprawdzie jest to modny cel podróży wakacyjnych wyjazdów, ale jakoś nigdy mnie to nie kusiło dla mnie Grecja to koniec świata, chociaż może kiedyś polenię się nad lazurowym morzem.
Książka opowiada o rodzince, która pewnego dnia podejmuje decyzje o przeprowadzce do Grecji. Korfu, wyspa do tej pory kojarząca mi się z cesarzową Sisi staje się ich bazą. Bazą dla rodziny i dla zwierzaków różnego gatunku, które ciągną do tej szalonej bandy. Opowieść tę snuje autor, chłopiec, który gdy dorośnie, założy prywatne zoo, okazuje się, że od dzieciństwa miał ciągoty do zwierząt. Oj ubawiłam się setnie, czytając te opowieści snute przez małego chłopca, z cudowną naiwnością, przymykaniem oczu na problemy, które dorosłych doprowadziłyby do szału. To książka dedykowana młodszym czytelnikom, co ja przegapiłam, ale i stara baba też może te opowiastki docenić.
Opowieści z Korfu to zabawne anegdoty, zwierzęta są jej bohaterami na równi z pozostałymi członkami rodziny. Pełno jest opowiastek o śmiesznych wydarzeniach, a Durellowie to prawdziwi obywatele świata, dodatkowo dar do opowiadania to chyba u nich część DNA. Moim zdaniem ta książka jest idealna na tę porę roku, gdy szybko zapada zmrok, jest coraz zimniej, a ludzi jakby pętał zły duch, a tutaj proszę może i Korfu nie jest rajem, bo wynajęte domy mają swoje wady, a niesforna gromadka pakuje się w tarapaty, to atmosfera książki rozgrzewa. Ten domowy klimat kojarzył mi się z Małymi kobietkami, to książka, którą chce się czytać jak najdłużej i czerpać tę atmosferę garściami.
Jeśli szukacie książki na długie ponure popołudnia, to ta będzie fantastycznym wyborem, dla was i młodszych czytelników. Nie mogę doczekać się kolejnych części! Czekajcie ze mną! Naprawdę Wydawnictwo Noir sur blanc kolejny raz zachwyca mnie książką, która premierę może i miała lata temu, ale ma szansę zachwycić kolejne pokolenie. Cudo!
Katarzyna Mastalerczyk