Jestem ogromną fanką twórczości Mai Lunde. Zarówno \”Historia pszczół\”, jak i \”Błękit\” absolutnie mnie oczarowały i wracam do nich każdego roku. Ba! Jechałam nawet wiele kilometrów na spotkanie autorskie z Mają w Gdańsku, aby móc poznać ją na żywo i zdobyć autograf. To zdecydowanie moja najukochańsza spośród współczesnych autorek i nie mogę doczekać się kolejnej jej powieści z serii \”Kwartet klimatyczny\”. Wiadomość, że Wydawnictwo Literackie postanowiło wydać również jej pozycje skierowane do młodszych czytelników, ogromnie mnie ucieszyła i przedpremierowe zrecenzowanie \”Śnieżnej siostry\” to dla mnie wręcz zaszczyt!
\”Śnieżna siostra\” to magiczna opowieść dla dzieci w świątecznym klimacie. Październik to dość wcześnie jak na tego typu pozycję, jednakże dla osób, które Bożego Narodzenia doczekać się nie mogą lub lubią prezenty mieć zakupione z dużym wyprzedzeniem jest to wspaniałe rozwiązanie. Książka idealnie nadaje się na podarunek z wielu względów – poza treścią znajdziemy tutaj zjawiskowe ilustracje Lisy Aisato, które rozbudzają wyobraźnię i oczarowują przyjemnymi barwami i baśniowością. Zresztą, cała historia taka jest: kolorowa, czarująca, poruszająca – aż brakuje mi słów, jestem nią tak zachwycona!
Bajka Mai Lunde jest przemyślana w każdym calu. Książka podzielona jest na dwadzieścia cztery rozdziały, dzięki czemu można potraktować ją jako wyjątkowy kalendarz adwentowy. Przyznam szczerze, że gdybym była dzieckiem (a w zasadzie nawet teraz) bardziej ucieszyłabym się z takiego odliczania dni do świąt, niźli z typowych czekoladowych \”wykreślanek\”. Chociaż z drugiej strony… \”Śnieżna siostra\” tak czaruje czytelnika i tak wciąga, że całą pochłania się w mig, delektując pięknymi słowami, pięknymi rysunkami i – przede wszystkim – jedną z najpiękniejszych historii Bożego Narodzenia, jakie zobaczył ten świat…
\”Śnieżna siostra\” jest przepełniona emocjami, pięknem i ciepłem, o którym nie prędko zapomnę. Przywołała na mojej twarzy mnóstwo uśmiechu, ale i łez, bowiem opowiada nie tylko o przyjaźni, świętach i bezinteresownych gestach, ale i stracie, samotności oraz tęsknocie. Dużą rolę odgrywają tutaj wspomnienia o zmarłych, które należy pielęgnować oraz… rodzina i przyjaciele. Julian i Hedvig to dzieci, które uczą troski o innych, lojalności i pokazują prawdziwą moc przyjaźni.
Dzięki tej książce rozbudziłam w sobie świątecznego ducha już w październiku i jestem przekonana, że każdy, kto sięgnie po tę pozycję, będzie miał tak samo. I wiecie co? Nawet Ebenezer Scrooge po przeczytaniu tej książki nie potrzebowałby zjaw, aby odnaleźć w sobie dobro. To po prostu świątecznie dzieło sztuki – piękne słowem i kreską. Polecam \”Śnieżną siostrę\” z całego serca i… życzę wesołych świąt wszystkim!
Justyna Dizzy Sikora