Tematyką Auschwitz interesuję się już od jakiegoś czasu, dlatego też nie mogłam sobie odpuścić lektury książki, która wyszła spod pióra Johna Ware\’a i Geralda Posnera. Ta dwójka postanowiła się skupić chyba na jednej z najbardziej znanych postaci kojarzonych z obozem zagłady – a mianowicie na doktorze Mengele. Josef Mengele, niesamowicie uzdolniony, przykładający się do swojej edukacji, a potem i pracy. Pasjonat i zbrodniarz, któremu udało się uciec z Europy tuż po wojnie, a tym samym uniknąć procesu i kary.
To, czego głównie szukam w tego typu książkach, to kwestia eugeniki i tajnych eksperymentów. Nie ukrywam, że to właśnie ta część historii Auschwitz interesuje mnie najbardziej, aczkolwiek zawsze odnajduję jedynie jakieś wzmianki czy krótkie przykłady, a nie konkretne opowieści. Być może to faktycznie temat tabu, zbyt mocny, by poświęcić mu całą książkę, a jednak nauka to nauka – mnie pasjonuje od dawna, nawet ta jej ciemna strona. Liczyłam na to, że jeżeli w moje ręce trafiła publikacja w całości poświęcona postaci doktora Mengele, to znajdę tutaj to, czego szukam. Myliłam się.
Tak naprawdę historia jego pobytu w Auschwitz zamyka się w jednym, krótkim rozdziale, poprzedzonym szybkimi informacjami na temat jego narodzin, rodziny i edukacji. Pojawia się tam kwestia eksperymentów na bliźniętach czy posyłaniu ludzi na śmierć w komorach gazowych, ale bez większych konkretów. Większa część książki skupia się raczej na jego ucieczce, na tym, gdzie i jak się ukrywał, kto mu pomagał. Z tego, co można wyczytać w tej książce wynika, że Mengele aż do śmierci nie wierzył w to, że był zły, że wyrządził komuś krzywdę, że można go nazwać zbrodniarzem. Zupełnie nie docierało do niego to, jak wiele zła wyrządził. Wiecie, jak to jest – sumienie mam czyste, nieużywane.
Polowanie na Anioła Śmierci to w tym przypadku trafny podtytuł. Nikogo nie trzeba przekonywać do tego, że Mengele uważał się za pana życia i śmierci – przydomek Anioł Śmierci nie wziął się znikąd. Eksperymenty przez niego przeprowadzane były nieludzkie, niemoralne i graniczyły z okrucieństwem i sadyzmem. Ta książka pokazuje, jak ciężką drogę musiały przebyć służby, aby w ogóle spróbować go namierzyć po wojnie. Mengele wciąż uciekał i potrafił się ukrywać, a owe polowanie nigdy w sumie nie zakończyło się sukcesem. I gdzie jest sprawiedliwość na tym świecie? Jak to możliwe, że człowiek, który przyczynił się do cierpienia i śmierci tylu więźniów nie otrzymał żadnej kary, a żył sobie spokojnie i w dostatku?
Autorzy zebrali sporo faktów, opierając się na zeznaniach różnych ludzi, na zapiskach z dzienników czy prowadzonych dochodzeń. Prezentują czyste fakty, pozostając przy tym wszystkim bardzo obiektywnymi. Nie oceniają, nie wyrażają swojej opinii, a prezentują czystą historię i przebieg ?polowania?. Historię Mengele ułożyli w sposób raczej chronologiczny, więc mamy okazję prześledzić ucieczkę doktora krok po kroku. Mimo wszystko w trakcie zapoznawania się z jego przypadkiem zaczynamy się zastanawiać, czy faktycznie ten człowiek był w stanie normalnie funkcjonować na co dzień, po tym, czego dokonał? Teoretycznie wygląda na to, że tak, świadczą o tym relacje świadków, którzy twierdzą, że Mengele ani razu nie miał wyrzutów sumienia i nie przyznawał się do bycia zbrodniarzem. Efekt wyparcia? Czy może faktycznie uważał, że to wszystko było dla dobra nauki i rasy aryjskiej?
Chociaż w książce tej nie została do końca poruszona ta strona historii Mengele, która mnie interesowałaby najbardziej, to mimo wszystko muszę przyznać, że była ona ciekawa. Właściwie to aż ciężko uwierzyć w to, że naprawdę udało mu się uciec i nikt nie był w stanie go złapać. To książka zdecydowanie dobra dla fanatyków historycznych, gdyż pojawia się tutaj sporo nazwisk, dat, faktów – wiem, że niektórych czytelników, nawet tych, którzy lubią tematykę Auschwitz, takie podejście może nieco znudzić i zniechęcić. Ale może i tak warto spróbować?
Magdalena Senderowicz