Rzadko kiedy oglądam horrory, za to młodzieżową fantastykę naprawdę bardzo lubię. Chociaż tytuł \”Wciąż cię widzę\” napawa lekkim dreszczykiem grozy, to moim zdaniem wciąż należy bardziej do tego drugiego, ukochanego przeze mnie gatunku.
Zarys fabuły
W bazie wojskowej prowadzone były badania, które miały na celu zrozumienie życia pozagrobowego. Coś jednak poszło nie tak i, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki zginęli wszyscy mieszkańcy okolic w promieniu 20 kilometrów i sporo dalszych ofiar, a na świecie zaczęły pojawiać się zapętlone projekcje astralne. Cienie, bo tak je nazwano, powtarzały każdego dnia o określonej godzinie te same czynności, a potem rozpływały się w powietrzu. Niewiele osób jednak odważyło się dostrzec, że duchów pojawia się coraz więcej. Jeden z nich ukazał się w łazience nastoletniej Roni. Jego nietypowe zachowanie i niewerbalne groźby skierowane w jej kierunku, skłoniły dziewczynę, by szukała pomocy, a jedyną osobą, do której mogła się zwrócić, okazał się Kirk, kolega z klasy, który zdaniem innych zbyt mocno interesował się cieniami.
Moja opinia i przemyślenia
Film jest zaskakująco dobry. Niezwykle mnie wciągnął i oglądałam go z dużym zainteresowaniem. Jak to zazwyczaj w przypadku ekranizacji książek bywa, fabuła jest spójna i przemyślana, mimo że opiera się na nieco absurdalnych założeniach. Podczas oglądania zadajemy sobie wiele pytań i to nie tylko o to, co za chwilę się wydarzy. Życie i śmierć to temat rzeka, który tutaj został całkiem zgrabnie wykorzystany.
Nie dziwię się, że produkcję można określić mianem horroru. Dzięki nastrojowej muzyce i reżyserowi, który umiejętnie tworzy napięcie, oraz oczywiście temu, że to film o duchach, faktycznie tak właśnie można tytuł odebrać. Niewiele jednak jest tu momentów, w których faktycznie można się na poważnie bać.
Właściwie moje jedyne \”ale\” do filmu to gra aktorska Richarda Harmona. Jest on moim zdaniem naprawdę doskonałym aktorem, a tutaj jakby zabrakło mu iskry. Sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie przyłożył się do swojej roli. Bolał mnie też zupełny brak chemii między nim, a Bellą Thorne. Po prostu nie potrafiłam nie porównywać Kirka do bohatera, w którego rolę aktor doskonale wcielił się w serialu \”The 100\”. To właśnie tam w całej krasie pokazał swój aktorski talent, a roli wcale nie miał łatwej, gdyż grał socjopatę.
Podsumowanie
\”Wciąż cię widzę\” to przyjemna, młodzieżowa produkcja, która bez wątpienia trzyma w napięciu i przyciąga uwagę widza. Bardzo się cieszę, że wreszcie miałam okazję obejrzeć ten film, gdyż już od bardzo dawna miałam na niego ogromną ochotę. Polecam wszystkim wielbicielom młodzieżowej fantastyki i tajemnic rodem z twórczości Stephena Kinga.
Wiktoria Aleksandrowicz