Naczekaliśmy się na ostatni tom trylogii o warszawskim hotelu, ale wreszcie pojawił się nakładem wydawnictwa W.A.B. Równie urodziwy wizualnie jak poprzednicy, obiecuje zakończenie historii o rodach Szpakowskich i Żmijewskich i zawikłanych perypetii tytułowego hotelu.
Podobnie jak w przypadku poprzednich tomów, tak i akcja ostatniej części toczy się na kilku płaszczyznach czasowych. W wieku XVII rozwija się życie Franciszka Żmijewskiego, który mimo defektów urody poznaje trzecią już żonę – tym razem młodziutką Basię, którą postanawia się opiekować i w zamian sam tę opiekę otrzymuje. Dalsze losy Basi i bliskich jej osób splatają się z historią znienawidzonych Szpakowskich i smutnym końcem zdolnej malarki, Eufrozyny. Na przełomie wieku osiemnastego i dziewiętnastego natomiast panna Aleksandra, młoda pisarka, poznaje od swej matki pewną rodzinną tajemnicę, która kieruje ją do hotelu Varsovie. Tam odkrywa zagmatwane losy Żmijewskich, w tym Antoniny – niezwykłej kobiety skrywającej sekret, który bolesny byłby nawet w XXI wieku, a co dopiero przed ponad trzystu laty. Antonina może liczyć na wsparcie ostatniego króla Polski, który zleca jej misję szpiegowską… a także umożliwia odnalezienie szczęścia i połączenie z ukochanym mężczyzną. U progu XX wieku siostry Żmijewskie opiekują się hotelem, wciągając się w szalone lata 20. i bardziej zainteresowane kinematografem oraz sztuką niż losami wolnej Polski. Jednocześnie toczą nieustające starania o los ciotki Walerii i jej niewidomej córki. Wreszcie zostają wspomniane i czasy współczesne, choć podobnie jak w poprzednich tomach – jedynie mimochodem.
To chyba największy minus nie tylko tomu trzeciego, ale i całej trylogii. Przy okazji poprzednich części podnosiłam kwestię dodanego trochę niepotrzebnie i na siłę współczesnego wątku, który nie jest ani szczególnie rozbudowany, ani interesujący, ani dostatecznie zakorzeniony w historii, by uzasadniało to jego obecność. Ten ostatni problem autorka stara się naprawić, oferując wyjaśnienie zainteresowania Jana historią hotelu Varsovie. I tym niemniej, wątek współczesny jest niedokończony i najmniej ciekawy z całej trylogii. Moim zdaniem bez niego byłoby więcej miejsca na opisanie fenomenalnie przemyślanych intryg historycznych.
Warstwa historyczna jest bowiem wielką siłą i przyjemnością płynącą z całej trylogii. Widać, że autorka kocha historię i kocha Warszawę. Zagłębiając się w minione wieki, odmalowuje je nie szeregiem nazwisk i wydarzeń znanych z lekcji historii, lecz życiem codziennym, ze szczególną uwagą odnosząc się do strojów. Opisy mody kolejnych wieków to w tych książkach fenomen i majstersztyk, a to, jak pięknie zgrywają się z warstwą fabularną, zasługuje na oklaski. Podobnie jak świadomość odmienności mentalności w różnych okresach historycznych. Tę lekcję Sylwia Zientek odrobiła w sposób spektakularny: różnice w czasach widać nie tylko dzięki opisom, ale też dzięki zachowaniu i sposobowi myślenia samych bohaterów. A fakt, że autorka zdołała w te ramy wiarygodnie wtłoczyć różnie pojmowaną odmienność, w tym brawurowo stworzoną postać Antoniny Żmijewskiej, świadczy o wielkim kunszcie i dokładnym przemyśleniu całej historii. I \”Hotel Varsovie\” warto przeczytać dla samej Antoniny, a także dla Warszawy, która jest bohaterką na równi z postaciami ludzkimi. Natomiast ocena finałowego tomu to w moim odczuciu również ocena całej trylogii – i dowodzi, że w ogóle warto po nią sięgnąć.
Joanna Krystyna Radosz