Ester Singer Kreitman to starsza siostra Isaaca Beshevisa Singera. Dziś mało znana, pozostająca w cieniu braci. I oto jest okazja nieco lepiej ją poznać, bo właśnie ukazała się jej autobiograficzna powieść \”Taniec demonów\”. Książka tyleż przyjemna w odbiorze, co niosąca w sobie interesujące fragmenty przeszłości.
\”Taniec demonów\” to historia tradycyjnej żydowskiej rodziny żyjącej na początku dwudziestego wieku w okupowanej Polsce. Mamy tu ojca – nieporadnego ekonomicznie, acz uczciwego i nieco naiwnego rabina; jego żonę – kobietę inteligentną i oczytaną, chorą i zamkniętą w świecie literatury; oraz ich dwójkę dzieci. Na wszystko patrzymy przede wszystkim z punktu widzenia córki, Dwojre – młodej dziewczyny, która nie może pogodzić się z ograniczeniami, jakie ze względu na płeć nakłada na nią tradycja. Zwłaszcza w kwestii edukacji. Podczas gdy jej młodszy brat, Mihl, jest zachęcany do nauki, ona w tajemnicy czyta pokątnie zdobyte książki. Rodzina kilkukrotnie się przeprowadza, by wreszcie osiąść w Warszawie. Dla Dwojre nie jest to jednak koniec wędrówki.
Fabuła płynie tu powoli, wydarzenia toczą się ze zmiennym tempem. Tymczasem autorka dzieje rodziny rozścieła na zarysie zamkniętej społeczności żydowskiej w ówczesnej Polsce. To świat osobny, oddzielony od reszty polskiego społeczeństwa barierą językową i kulturową. Te dwa światy stykają się ze sobą w pojedynczych momentach. Rzeczywistość znajoma, tym razem widziana od strony żydowskiej. Opisana w tle, całkiem obrazowo i wymownie.
Książkę określa się mianem feministycznej. Losy Dwojre i jej niezgoda na stawiane jej ograniczenia rzeczywiście można odczytywać w ten sposób. Niemniej autorka stawia sprawę uczciwie, bez histerii, rozpatruje rzeczywistość nie zdając się jedynie na niedojrzały ogląd nastolatki. Ukazuje ograniczenia świata tradycji, acz nie idealizuje \”wolności\” na obczyźnie. Nie czyni też ze strażników żydowskiej tradycji złych do szpiku ludzi. Ojciec szczerze, może nawet brutalnie odpowiada córce na pytanie o jej przyszłość, jednak Dwojre zauważa jego troskę i miłość. Podczas gdy sama nie jawi się jako nieomylna i wiecznie udręczona. Postaci są barwne, niejednoznaczne, zmieniają się. Jedynie Szimen – chłopak, w którego Dwojre jest wpatrzona – nie zawsze jest wiarygodny, zwłaszcza jego myśli wydają się sformułowane dość niefortunnie.
Powieść czyta się z przyjemnością. Jednak niektóre jej wątki zdają się słabo zarysowane, niedokończone. Dają poczucie pewnego braku, niedbałości. Wciąż jednak jest to całkiem dobra literatura, z własnym klimatem. Co jednak najważniejsze w moim odczuciu ? niesie w sobie dość wyraźny zarys świata dostępnego dziś już jedynie w literaturze. Zdecydowanie polecam.
Iwona Ladzińska