Nie czuję się specjalistką od sztuki, ani pięknej, ani użytkowej. Lubię jednak, jak zapewne większość z nas, ładne rzeczy. Lubię też wiedzieć, skąd się ładne rzeczy wzięły. Przepięknie wydana, zawierająca wiele zdjęć książka Barbary Banaś \”Polski New Look\”, poświęcona PRL-owskiej ceramice z lat 50. i 60. XX wieku, wydaje się idealnie odpowiadać na to zapotrzebowanie.
Publikacja jest uaktualnioną i uporządkowaną rozprawy doktorskiej autorki, która, jak wynika z przedmowy, stanowi owoc nie tylko wieloletnich badań, lecz także kolekcjonerskiej pasji. To widać. Banaś z dbałością o szczegóły opowiada o twórcach, zakładach produkcyjnych i atmosferze otaczającej specyficzną ceramikę połowy XX wieku. Nie brak w tej książce rysu historycznego, dyskretnego i ograniczonego jedynie do informacji niezbędnych dla zasadniczego tematu. Nie brak też rzeczowej analizy sukcesów i upadków polskiej ceramiki, rozważań nad tym, jak można było podnieść jej status do rangi światowej, a wszystko to pozbawione sensacyjnej, demaskatorskiej nuty, którą tak lubią liczni piszący o PRL-u (nawet naukowo!) autorzy. Banaś niemal z czułością opowiada historie o przedmiotach, które w jej książce, splocie naukowego zacięcia z kolekcjonerską pasją, ożywają i otrzymują nowe życie. To nie tylko pojedyncze egzemplarze czy to masowej produkcji, czy limitowanych edycji zastawy stołowej, wazonów, pochłaniaczy zapachów, zwierzęcych i ludzkich figurek, to także sztuka użytkowa umieszczona w naturalnym środowisku – czyli, krótko mówiąc, w użytku. Autorka zbadała rolę przedmiotów w domowym kontekście, ale też przyjrzała się ich obecności w klasycznych pozycjach filmowych omawianego okresu. Publikację zdobi wreszcie, prócz zdjęć, także szereg projektów oraz reklam poszczególnych przedmiotów, ukazujących dążenie do odpowiedzi na potrzeby odbiorcy, a zarazem i estetykę epoki.
Jako laiczka w tym zagadnieniu czuję się wzbogacona informacyjnie i estetycznie. Teksty są ciekawe, zgrabnie napisane, rzeczowe, lecz bez nadmiaru naukowej zawiłości i specjalizacji terminologicznej. Zdjęcia wyglądają pięknie, aż chciałoby się nabyć do domu serwis Aleksander lub figurkę skradającego się liska. Warto też dodać, że wydawnictwo zadbało o stronę językową tekstu: redakcja i korekta wykonane na medal. Czyta się znakomicie, bez zgrzytów, styl jest jasny, przejrzysty i klarowny, i jest to bardzo ładna polszczyzna. Tak naprawdę jedyny zarzut, jaki mogę mieć do wydawcy, autorki i do całej publikacji, to fakt, że bardzo często zdjęcia nie komponują się z tekstem. Liczne figurki wspomniane we wcześniejszych rozdziałach pojawiają się na fotografiach kilkadziesiąt stron później. Sporo przedmiotów określonych mianem kultowych nie pojawia się zaś na zdjęciach wcale. Domyślam się, że selekcja materiału fotograficznego tak, by nie przeważył nad tekstem i by publikacja nie rozrosła się do niebotycznych rozmiarów, może być trudnym zadaniem, ale mimo to miałam niekiedy wrażenie panującego na linii tekst – zdjęcia chaosu. To natomiast, podkreślam, absolutnie jedyny i zupełnie subiektywny zarzut.
Myślę, że pozycja ta oczaruje i fanów polskie retroestetyki, i wszystkich tych, którzy lubią poznać historię stojącą za ładnymi rzeczami, autorce udało się bowiem przekazać i wiedzę, i urok epoki, i uzasadnienie powracającego zainteresowania rodzimą ceramiką. Widzę \”Polski New Look\” jako ważną książkę dla dzisiejszych studentów i adeptów sztuki użytkowej, dla pasjonatów sztuki Polskiej Republiki Ludowej, ale także dla amatorów, którzy wybiorą sobie propozycję Barbary Banaś na początek przygody z estetyką minionej epoki.
Joanna Krystyna Radosz