Zapowiedź Domów z soli zaciekawiła mnie swoim opisem, dlatego zdecydowałam się na jej lekturę i mogę od razu powiedzieć, że było warto. Naprawdę. Jeśli idzie o gatunek, to jedna z lepszych książek, jakie dane mi było czytać w ostatnich latach.
Kiedy Salma Jakoube zostaje poproszona, by wywróżyć z fusów kawy przyszłość swojej córce Alii, która na dniach wychodzi za mąż, kobieta waha się. Dostrzega wiele dobrych rzeczy, ale widzi też śmierć, ból, wygnanie. To dlatego wyjawia tylko część prawdy. Jak sama mówi, podała słuchaczom prawdę bez kończyn.
Historia rodziny zaczyna się w roku 1963 ślubem młodszej z córek rodziny, Alii, jednak we wspomnieniach Salmy cofamy się do jej młodości oraz poznajemy wydarzenia, które doprowadziły do przymusowej emigracji ludności arabskiej z Jafy do Nablusu.
W kolejnych rozdziałach aż do czasów nam współczesnych autorka oddaje głos kolejnym bohaterom; wybuchowej i humorzastej Alii, jej mężowi Atefowi oraz ich dzieciom i krewnym. Obserwujemy, jak zmienia się otaczający ich świat, jak napływ kultury Zachodu sprawia, że coraz trudniej im zachować i pielęgnować własną tradycję. Świat widziany oczami Alii, młodej mężatki, a potem dojrzałej kobiety jest zupełnie inny, podobnie jest z jej córkami i synem. Bardzo mi się ten zabieg podobał. To, czym nie interesujemy się zupełnie jako dzieci, staje się ważne, gdy już dorośniemy. Ta zmieniająca się perpektywa jest największym atutem powieści. Czy dla młodej kobiety żyjącej w 2017 roku, mogą być ważne rzeczy i miejsca z roku 1963? Czy nasze korzenie i to skąd pochodzimy ma na nas wpływ? Na nasze wybory, poglądy, związki, które zawieramy, to jak wychowujemy dzieci?
Hala Alyan stara się odpowiedzieć na te wszystkie pytania, nie dając jednocześnie pełnej odpowiedzi, bo takowej przecież nie ma. W przypadku każdego człowieka będzie ona inna.
Domy z soli to wspaniała saga rodzinna, którą poznajemy na tle epokowych dla tamtejszej ludności wydarzeń. Oczami kolejnych, dorastających członków rodziny Jakoubów śledzimy przemiany polityczne, a za nimi idące społeczne, ekonomiczne i gospodarcze. Autorka w dobitny i klarowny sposób pokazała, co z człowiekiem i jego narodowością robi wojna. Sprawia, że musi się wstydzić tego, kim jest lub ukrywać z głoszonymi przez siebie poglądami. Kolor skóry staje się piętnem, a nacja przyczyną, dla której trudno o spokojne życie dla siebie i rodziny. Wyraźnie też widać, że wojna, która toczy się gdzieś daleko, ma ogromny wpływ na zwykłą, cywilną ludność, która nie chciałaby nic więcej, jak tylko godnie żyć. Prowadzących wojnę nic to jednak nie obchodzi.
Powieść Hali Alyan faktycznie zapada w pamięć i skłania do refleksji. Do tej pory miałam bardzo nikłą wiedzę na temat tego, co działo się w Palestynie na przestrzeni ostatnich 50 lat. Lektura książki sprawiła, że zapragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej, co ułatwiłoby mi zrozumienie problemu, a to już dużo. To dlatego Domy z soli uznaję za bardzo wartościową i godną uwagi pozycję. Polecam.
Edyta Gełdon