Od pewnego czasu mam fazę na chodzenie do kina. Regularnie bywam i śledzę nowości. Gdy zobaczyłam zapowiedź filmu Czarny mercedes, bardzo się ucieszyłam, po pierwsze z okazji filmu wznowiono książkę w filmowej okładce i z okładki patrzy na mnie kilka miłych twarzy. Byłam bardzo ciekawa filmu, ale że wyznaję zasadę generalną, że najpierw książka, to możecie się domyślić, że film zszedł z afisza. Gdy zaczęłam czytać, nie wiedziałam, dlaczego zwlekałam z lekturą. Chociaż nie wiedziałam, dlaczego zaklasyfikowano powieść jako kryminał, bo początek był zwiastunem innego gatunku. Miałam nadzieję, że akcja powieści pójdzie w określonym kierunku, jakże się myliłam.
Okupowana warszawa w bramie jednej z kamienic kryje się młody chłopak, obserwujący jedno z mieszkań. Chłopakiem jest Jędrek, tuż przed wojną przeżywał swój płomienny romans z nieco starszą dziewczyną. Wojna rozdzieliła ich i zmieniła życie, ale przypadek sprawił, że Jędrek zobaczył swoją Anetę, tak zaczyna ją śledzić. Okazuje się, że Aneta mieszka z jednym facetem, a drugi ? w niemieckim mundurze ją regularnie odwiedza. Działający w podziemiu Jędrek chce zorganizować zamach. Mężczyzna, z którym mieszka Aneta to Karol znany adwokat, który przypadkiem zakolegował się z Maxem niemieckim żołnierzem. Prawdziwe kłębowisko zależności, tajemnic. Powieść zmierza w stronę powieści obyczajowej z dramatem i romansem, do czasu, gdy pada trup, a nasi bohaterowie próbują rozwikłać ten sekret.
Pomysł na książkę jest bardzo ciekawy, zwłaszcza że areną, na której dzieją się te wszystkie sprawy to Lwów i głównie Warszawa, miasta pod okupacją żyjące zupełnie inaczej, co zresztą autor sam zauważa i zmusza bohatera do takowej konstatacji. Czy możemy zgadnąć, kto zabił? Miałam – przyznam się przez pewien czas taką hipotezę, ale oczywiście nie aż ta rozbudowaną. Krytycy mogą zarzucić autorowi, że okupowana Warszawa tak naprawdę jest miastem rajem. Ludzie mają jakieś swoje prace ? przedwojenne, żyją w luksusie, raczą się koniakami, przysmakami a gdzieś owszem jest getto, są łapanki, ale do świata bohaterów to zło nie ma wstępu. Moim zdaniem świetny potencjał miała historia Anety i Karola, ale żałuję, że autor nie pociągnął wątku, prowadząc go w ten sposób, w jaki poprowadził, zrobił z tej Anety prawdziwą nierządnicę.
Pod koniec książka zaczyna nabierać tempa, a czytelnik jeszcze bardziej angażuje się w akcję, ja gryzłam paznokcie z bezsilności. Podobno książka ma kontynuację. Muszę się tym bliżej zainteresować!
Katarzyna Mastalerczyk