Bronisław Piłsudski to człowiek o barwnym życiorysie i niebagatelnych zasługach na polu etnografii. Mając jednak za brata postać tak wyrazistą jak Józef Piłsudski, z marszu ginie się w jego cieniu. Zatem Bronisław jest kojarzony raczej jako brat Marszałka i autor pamiętnika cytowanego przy okazji tekstów traktujących o Józefie. Być może głośniej o nim w środowisku etnografów. Tymczasem ustanowiony przez Pawła Goślińskiego głównym bohaterem powieści biograficznej okazuje się człowiekiem ze wszech miar godnym zainteresowania.
\”Akan\” przedstawia koleje losów Bronisława Piłsudskiego począwszy od dzieciństwa na Litwie aż po śmierć w Paryżu. Kanwa powieści zbudowana została w dużej mierze na pamiętnikach Bronisława Piłsudskiego, listach, publikacjach na jego temat i wielu innych źródłach. Powieść jednak rządzi się swoimi prawami i fikcja literacka przeplotła tu wiele postaci prawdziwych a to wcielając kilka w jedną, a to dodając coś do nich. Jedynie Bronisław i członkowie jego rodziny zdają się nie podlegać temu prawu. Wątki splatają niekiedy klamrą przypadku czy przeznaczenia w sposób zbyt gładki – acz nigdy banalny – by mógł być prawdziwy. To oczywiście nie zarzut, powieść jest powieścią, a ta jest wyjątkowo dobrze napisana. Zarzut, jaki mam na tym polu dotyczy czego innego. Otóż opisując w jakikolwiek sposób postać rzeczywistą należy zachować pewną ostrożność i tam, gdzie nie jest to konieczne nie wkraczać z butami. Mam tu na myśli kwestie bardzo osobiste, natury fizjologicznej wręcz. Ale nie jest to zarzut jedynie z klucza \”przyzwoitości\”. To, co w sposób wulgarny niekiedy opisane w związku z pobytem Bronisława na Sachalinie ma sens i jest poniekąd nieodzowne do opisu rzeczywistości, która brutalnie wżerała się w życie więźnia, nie ma uzasadnienia w opisie dorastania chłopca. Jest to niepotrzebne – przynajmniej w takiej formie – i w ogólnym spojrzeniu wręcz psuje rozdźwięk między światem dzieciństwa a zesłaniem, raczej nasuwając skojarzenia z tanim efekciarstwem. Ku oddaniu sprawiedliwości dodam jednak, że takie sceny nie dominują w książce.
Zasadniczą, najciekawszą i najlepiej opisaną częścią życia Piłsudskiego są jego losy jako zesłańca na Sachalinie. To zresztą sugeruje sam tytuł \”Akan\”, nawiązujący do imienia jakim rdzenni mieszkancy wyspy nazywali Bronisława. Tutaj autor dokłada szczególnych starań, by wszelkie niewygody i bolączki więźniów i osadników wyspy przybliżyć w sposób namacalny. I istotnie daje się tu odczuć pewien powiew tamtejszych realiów, jednak podczas czytania można odnieść wrażenie, że o czymś w narracji zapomniano, czegoś wciąż nie wiemy, czegoś wciąż brakuje by w pełni odczuć opisywane realia. Autor świetnie oddaje wrażenia chwili, obrazy przedstawia w wielu wymiarach – chłód i ból w jego słowach są niemal namacalne, jednak ogólna sytuacja, panorama realiów niknie za mgłą.
Powieść jest świetnie skonstruowana, podzielona głównie na – w większości chronologiczne – czasoprzestrzenie, przedstawiona w bardzo rozbudowanych migawkach. Autor dokładnie przemyślał powieść, każdy istotny wątek ma tu swoje rozwinięcie i zgrabny finał. Książka, mimo nieco rozczłonowanej postaci nie daje się czytelnikowi pogubić. Jednak wspomniane już niedopowiedzenie panoramy sachalińskiej zrodziło się zapewne właśnie przez ten szczególny zamysł konstrukcyjny autora. Jest on z pewnością bardzo artystyczny i robi wrażenie, niemniej ma swoją cenę.
Paweł Goźliński ma świetny warsztat pisarski i dobrze operuje słowem, stąd \”Akana\” czyta się znakomicie. Śmiem twierdzić, że gdzieniegdzie przemyka tu duch klasycznej literatury, nie tylko poprzez cytaty czy postać Czechowa pojawiającego się \”osobiście\” na Sachalinie. W powieści autor daje wyraz swojego stosunku do spraw fundamentalnych, który wydaje się odległy od mojego. Nie jest to jednak zarzut, wręcz przeciwnie – to naturalne, że autor patrzy na świat własną myślą, własną wrażliwością. Tym bardziej iż w \”Akanie\” Paweł Goźliński – choć jego myśli są tu niemal słyszalne – nie przygniata czytelnika, nie osacza. Pozostawia miejsce na oddech, inną myśl, inny odbiór. Przede wszystkim zaś nie odciąga czytelnika od głównego bohatera i jego historii. Powieść warta uwagi.
Iwona Ladzińska