Lokatorzy kamienicy przy Zielonej 13 przyzwyczaili się, że nie trzeba tam nic zrobić, bo kiedyś i tak ktoś przyjdzie i zabierze. Nie ma się po co starać, nawet podłoga zmyta przez panią Stasię cieszy, ale jak staruszka tego nie zrobi, to też nic się nie dzieje. Co więc takiego fascynującego można opowiedzieć o mieszkańcach takiego lokum?
Agata Bizuk potrafi o nich powiedzieć wszystko. Dostałam opowieść o ludziach, którzy mieszkają obok siebie, drzwi w drzwi i nic o sobie nie wiedzą. Oceniając po pozorach często czynią krzywdzące oceny, które nijak mają się do rzeczywistości. Z drugiej jednak strony nie potrzebują znać sąsiadów, bo i tak nic ich z nimi nie łączy, prócz wspólnej części adresu. Łatwiej zachować anonimowość, spokój i nie musieć się w nic angażować. Autorka ukazuje dzisiejsze społeczeństwo, w którym każdy żyje dla siebie, zamyka się w swoich czterech ścianach i oprócz zdawkowo rzuconego powitania nie zamienia z nikim miłego słowa. Jednak jej lokatorzy powoli wychodzą ze swojego bezpiecznego świata, zaczynają się angażować, poznawać, odrzucają pozory i wchodzą w głębsze relacje. Na początku oczywiście łączy ich jakiś wspólny problem, ale potem zaczynają zawiązywać przyjaźnie.
Zielona 13 pokazuje, że czasem pomoc przychodzi od obcych ludzi, bo z rodziną to najlepiej na zdjęciu. Ale równocześnie, że ci obcy potrafią ocalić rodzinę, naprawić zdawałoby się spalone mosty i to zaledwie dobrym słowem, ciepłym uczuciem i pomocą, bez słów i umoralniających kazań. Bo mieszkańcy kamienicy nie są święci. Znajdziemy tu zarówno alkoholików, prostytutkę, zdradzającą żonę i męża ?bez winy?, wstrętną teściową i chichot losu. Ot, jak w życiu, jak wśród ludzi, których mijamy i o których możemy nic nie wiedzieć. Borykają się z takimi samymi problemami, mają te same marzenia i lęki. I właśnie dlatego książkę czyta się tak dobrze i tak szybko, dlatego jest tak dobrą powieścią obyczajową. Widzimy tę kamienicę i jej mieszkańców, nawet nie oczami wyobraźni. To może być miejsce mijane codziennie, to może być nasz sąsiad i sąsiadka. Agata Bizuk ma niesamowity dar tworzenia realnych postaci. Takich z krwi i kości, z kolejki ze sklepu, zza rogu. Są normalni, popełniają błędy, boją się, błądzą, denerwują, nie są idealni, a przez to bardzo bliscy. Przekrój charakterów jest tak bogaty, że każdy znajdzie kogoś, kto mógłby być jego przyjacielem. Albo chociaż kimś, z kim można porozmawiać pod klatką.
Mam nadzieję, że jak na Zieloną 13 wstąpił duch dobrego sąsiedztwa, tak w nas po przeczytaniu też wstąpi chęć poznania bliżej tych, którzy często obcy, ale są najbliżej, bo dla mnie takie właśnie przesłanie niesie ta książka.
Katarzyna Boroń