Zakopane! Kto nie lubi tego miasta? Ciągniemy tam, kiedy tylko zbliżają się dni wolne od pracy. Majówka, wakacje, Święta, ferie. Każdy chce choć raz tutaj być. A na jednym pobycie zazwyczaj się nie kończy. Oczarowuje nas to miasto swoim klimatem, uprzejmością górali i widokami. Ma w sobie jakąś taką magiczną aurę… No dobrze. Trochę przesadzam. Ale mimo wszystko, istnieje w nas mit tego miasta. Ale skąd się wziął? I jak to się stało, że w Polsce Ludowej, Zakopane uchodziło, za jedyne wolne miasto? I czy aby na pewno wolne?
Zakopane odstawało od reszty Polski w tych trudnych czasach PRL. Można było odnieść wrażenie, że tutaj władza, ma jakby ?mniej do powiedzenia?. Panowała większa swoboda, a i miało się wrażenie, że żyję się troszkę lżej. Mit? Chyba mit. Mimo iż górale potrafili zagrać ówczesnej władzy na nosie i tutaj dotarła władza i tutaj też miała zarówno swoich sprzymierzeńców i współpracowników. A kiedy \”zimowa stolica Polski\”, zwietrzyła okazję do zarobku, postanowiła wykorzystać ją maksymalnie. Okazuje się, że po prostu w Zakopanem, każdy chciał zarobić. I nie ważne było czy legalnie, czy nie.
Nielegalny przemyt za granice, nielegalny handel, nielegalne stawianie kolejnych budynków (krajobraz miasta Zakopane, nie rozpieszcza). To tylko kilka z grzechów głównych zimowego miasta. I o ile w tych trudnych czasach można zrozumieć chęć zarobku najbiedniejszych (doskonały rozdział \”Import Tatrzański\”, czyli (za) granica), tak już nielegalne stawianie budynków,które można było wynajmować turystom, już nie do końca. Każdy chciał zarobić, albo mieć jeszcze więcej. I niestety cierpiało (cierpi?) na tym samo miasto. Jego wygląda, struktura.
Lata 1956 – 1970, nie były dla Zakopanego łaskawe.
Arcyciekawe rozdziały, napisane z niebywałą dokładnością, masa nazwisk, ciekawostki, anegdoty. Wypowiedzi mieszkańców, władz, cytaty sprawozdań pisanych przez SB, fragmenty tekstów gazet… To wszystko dodaje niesamowitego smaku książce. Jest dokładna, szczegółowa, ale przy tym, niezwykle interesująca. Czytanie jej to sama przyjemność i jestem pełna szacunku dla autora, który przygotował ją w tak drobnych szczegółach. Czytasz i zdobywasz wiedzą,a przy okazji nie męczysz się.
Polecam tę książkę bardzo! Będziecie ją czytać i skończycie, sami nie wiedząc kiedy. A z każdym kolejnym zdaniem, będziecie zaskoczeni, tym co działo się, w \”wolnym mieście\”.
Karolina Guzik