Są takie książki, obok których nie można przejść obojętnie; które są świadectwem tego, co dzieje się na świecie. Poszerzają horyzonty oraz pokazują, że pomimo tego, iż żyjemy w XXI wieku, to nadal nie panuje równość, mniejszości etniczne są dyskryminowane, obozy koncentracyjne nadal funkcjonują, a ludobójstwo nie jest historią, a rozgrywa się na naszych oczach. Najważniejszy wrzesień świata to właśnie taka historia – trudna, szalenie emocjonalna, rozrywająca serce, ale pokazująca to, co naprawdę ważne; to, o czym nie mówią w telewizji i w radiu. To historia o ludobójstwie na mniejszości etnicznej, Rohingach. Niezauważonej, bo świat na to pozwolił, a później nie chciał o tym mówić.
Autor zbierał materiały w obozach dla ocalałych z masakry ludobójstwa, które miały miejsce w 2017 roku, w wioskach położonych na granicy Brimy i Bangladeszu. Śmierć poniosło ponad dwadzieścia pięć tysięcy osób. Marek Rabij wracał do obozu kilkakrotnie i rozmawiał z ocalałymi. Na podstawie ich wspomnień stworzył reportaż, który wywołuje u czytelnika ogromny szok i ból. Relacje osób, którym udało się przetrwać, przemawiają do czytelnika najbardziej. Autor oddał głos naocznym świadkom tych wydarzeń.
Jakie emocje wywołuje Najważniejszy wrzesień świata? Strach, ból, złość, smutek, żal, żałobę. Dzięki tej książce, ludobójstwo na mniejszości etnicznej stało się bardziej personalne; ludzie, którzy zginęli, nie są liczbami, a czytelnik uzmysławia sobie, że mieli marzenia, rodziny, plany. Zostali wymordowani dzieci, starcy, matki, kobiety, mężczyźni. Nie mieli szans się bronić, a nikt nie palił się do tego, by walczyć o ich prawo do życia. Dlaczego rząd, w którym zasiada przedstawicielka Pokojowej Nagrody Nobla, zdecydował się na tak straszne kroki? Czym zawinili im ludzie, którzy chcieli tylko żyć? Autor na początku książki przedstawił czytelnikowi historię funkcjonowania mniejszości Rohingów. Pokazał, jak stopniowo ograniczane były ich prawa, jak byli dyskryminowani. Czym zawinili ludzie, że wygnano ich z ojczyzny, podpalono wsie?
Autor skupia się również na przedstawieniu codzienności w obozach dla uchodźców, gdzie pomoc humanitarna jest źle zaplanowana i nie ułatwia życia ludziom, którzy stracili wszystko. Mam wrażenie, że świat robi tyle, ile musi i stara się zapomnieć o tym, że to są ludzie, którzy przeżyli piekło. Najważniejszy wrzesień świata to reportaż, który nie wywołał zamętu na rynku wydawniczym; odnoszę wrażenie, że został pominięty przez wiele czytelników, bo może lepiej jest nie wiedzieć. Nieprawda. Ta książka to kawał rzetelnej, dziennikarskiej roboty – bardzo dokładna, napisana dla każdego, ale bardzo przejmująca i pesymistyczna. Mam nadzieję, że ci, którzy są odpowiedzialni za ludobójstwo, odpowiedzą za swoje czyny.
Katarzyna Krasoń