Władysława Broniewskiego nikomu przedstawiać nie trzeba. Jego wiersze, zwłaszcza te wojenne mimo upływu lat nadal chętnie są cytowane i czytane. O sobie mogę powiedzieć, że na tej poezji się wychowałam, bo Broniewskiego uwielbiał mój tato, a ja… cóż, mnie bardzo dawno temu znajomość twórczości Broniewskiego i Jalu Kurka otworzyła drzwi na uczelnię. I choć znam biografię poety, to po książkę wnuczki Broniewskiego sięgnęłam z ogromną ciekawością.
Ewa Zawistowska zebrała w jednym miejscu rodzinne listy, fotografie i anegdoty, podejmując się trudnej sztuki odtworzenia z mich codzienności swojej i swoich bliskich. Dla niej samej była to próba zmierzenia się z legendą Broniewskiego i połączenia w jedną osobę ukochanego dziadka oraz wielkiego poety.
Książka napisana została w porządku chronologicznym, z rzadkimi dygresjami, jeśli wymagał tego konkretny list. Bo też większą część publikacji zajmuje bogata korespondencja między członkami patchworkowej rodziny. Każdy list opatrzony jest komentarzem przybliżającym z jednej strony kulisy jego pisania, z drugiej odnoszącym się do polskiej rzeczywistości tego okresu. Takie podejście do tematu sprawia, że jest to książka niezwykle osobista, odkrywająca czasem bardzo trudne sprawy, takie jak znany powszechnie alkoholizm Broniewskiego, naglą i nie do końca wyjaśnioną śmierć Anki, córki poety (tej, której poświecił najpiękniejsze swoje wiersze), wreszcie stosunek rodziny do drugiej żony poety.
Mnie najbardziej intrygowała postać Anki, bo przecież o Broniewskim przeczytać można w wielu miejscach. Przyznam, że moja ciekawość została w pełni zaspokojona, bo swojej matce, wiecznie nieobecnej i zbyt szybko zmarłej, Ewa Zawistowska poświęciła sporo miejsca, cytując jej listy z ciągłych wyjazdów oraz odpowiedzi różnych członków rodziny: męża, matki, czasem ojca.
\”Dziadek Władek. O Broniewskim, Ance i rodzinie\” to ciekawa lektura ukazująca życie w powojennej Polsce, trudności i radości codziennego życia młodych ludzi, dylematy związane z takimi lub innymi wyborami. Z drugiej strony to książka o samotności dziecka, bo choć Ewa Zawistowska nie pisze tego wprost, to zza zasłony korespondencji wychyla się dziecko wychowywane bez rodziców, pochłoniętych własnymi sprawami, podrzucane do babć i opiekunek.
Książkę można polecić sympatykom biografii, literatury faktu oraz fanom poezji Broniewskiego.
Anna Kruczkowska