Zapewne każdy z nas choć raz zastanawiał się, jak by to było znaleźć się w posiadaniu czarodziejskiej lampy, różdżki albo chociaż złotej rybki. Snuliśmy marzenia, w jaki sposób zmieni się nasze życie, kiedy ktoś lub coś spełni nasze życzenia, choć często tych życzeń nawet nie potrafimy sprecyzować. Co więcej, zadowala nas myślenie życzeniowe, dlatego też nawet nie próbujemy spełniać tych marzeń samodzielnie. Może dzieje się tak dlatego, że podświadomie wyczuwamy, iż każde spełnione życzenie wiązałoby się z pewnymi konsekwencjami. Wszak nie bez przyczyny mówi się: \”Uważaj, czego sobie życzysz, bo… może się spełnić\” i wcale nie jest to obietnica, a raczej przestroga.
O tym, jak to jest, kiedy życzenia się spełniają, przekonują się bohaterowie fenomenalnej książki dla młodych (duchem) czytelników, pt. \”Różdżka z Fershey\”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka powieść z gatunku fantastyki, to niezwykła podróż w czasie, w którą zabiera nas autor, Marcin Hybel. Oczywiście podróż ta nie byłaby możliwa bez szczypty magii, choć akurat za sprawą czarów powstanie na stronach książki niezłe zamieszanie. Napisana w sposób lekki i humorystyczny opowieść o czarodzieju, który przez przypadek przeniósł się do współczesnych czasów, to niezwykle wciągająca lektura, od której nie sposób się oderwać. Mistrzowsko skonstruowana opowieść daleka jest od znanych schematów, w żaden sposób nie przypomina też Harry\’ego Pottera z którym początkowo mogłaby budzić skojarzenia. Mamy za to wspaniale wykreowanych bohaterów, sporą dawkę magii, a także szereg nieporozumień i zabawnych sytuacji, przypominających komedię pomyłek.
Autor przenosi nas do czasów średniowiecza, do miasteczka Fershey, niedaleko Londynu, gdzie w gospodzie pokój wynajmuje siedemnastoletni Magnus. To czarodziej, pobierający nauki dopiero drugi semestr, a mimo wszystko niezwykle ambitny i dociekliwy chłopak, który mimo iż został wcześnie osierocony, pragnie być samodzielny oraz odnieść sukces. To właśnie dlatego wybrał niezwykle trudny kierunek, jakim jest alchemia i magia praktyczna, a zaklęcia ćwiczy nie tylko w szkolnych murach. Celem młodego czarodzieja jest wynalezienie magicznej różdżki, dzięki której można byłoby rzucać zaklęcia bez obaw o ich konsekwencje. Tyle tylko, że by zdobyć niezbędne do konstrukcji różdżki składniki, jest zmuszony zapożyczyć się u niejakiej Gweny, karczmarki. Niestety kończy się termin spłaty tego długu, a Magnus nie dysponuje środkami finansowymi, by go uregulować, mimo licznych prób nie stworzył też magicznej różdżki. A przynajmniej nie jest tego świadomy, co wywołuje nie lada kłopoty…
Uciekając przed chłopakiem Gweny, który jednocześnie jest szefem okolicznej bandy przestępców, Magnus usiłuje cofnąć czas, ale ostatecznie znajduje się w przyszłości. A właściwie – według naszego postrzegania – w czasach współczesnych. Niestety Fershey nie jest już małą wioską, nie żyją tu już ani smoki, ani elfy czy krasnoludy, nie ma też magii. A przynajmniej nie było, bowiem wraz z pojawieniem się Magnusa sytuacja zmienia się diametralnie. Tyle tylko, że czarodziej przestaje nad tym panować, bowiem różdżka dostaje się w ręce (a właściwie pysk) psa Gizmo, który zanosi ją do domu swoich właścicieli. Będąc w jej posiadaniu futrzak zdążył jednak wymarzyć sobie soczyste kąski w jego misce oraz zapragnąć, by… stał się jednością ze swoim panem, Christopherem.
Pan domu zamieniony w psa, Magnus, który przyjmuje postać pana domu, żona Christophera, która nierozważnie pomyślała o swoim marzeniu – tak właśnie zaczyna się szereg katastrof, które trudno zatrzymać. Młody czarodziej będzie musiał skorzystać z pomocy nastoletniego Patryka i jego siostry Megan licząc tylko, że uda mu się stworzyć nową różdżkę i nie sprawić przy tym więcej tej sympatrycznej rodzinie kłopotów. Czy mu się to uda? Przekonamy się o tym dzięki lekturze powieści o magii, o życzeniach i ich konsekwencjach, a także o lojalności i przyjaźni. Okraszona sporą dawką humoru książka ma szanse stać się prawdziwym bestsellerem i rozpalić zainteresowanie młodych czytelników magią. Po zakończeniu lektury natomiast jedyne co mamy ochotę zrobić to… wyczarować sobie kolejną książkę autorstwa Marcina Hybel!
Justyna Gul