Ta książka obiecywała naprawdę sporo. Na okładce znajdziemy zapewnienie, że oto trzymamy w rękach powieść w stylu Jane Austin, \”Bridget Jones\” i \”Seksu w wielkim mieście\”. Wszystkie kobiece hity w jednym wydaniu? Co może pójść źle?
Zoey Westwood to klasyczna bohaterka komedii romantycznych. Jej życie zawodowe stanowi pasmo sukcesów, mieszka w Nowym Jorku (co w zasadzie też można uznać za pewne osiągnięcie), ma wspaniałych przyjaciół, więc czego jej może brakować? Oczywiście miłości! Równie standardowo się tego wypiera, a w typowym zestawie mamy za to również mamusię naciskającą na ustatkowanie się i wspominającą o tykającym zegarku.
Jeśli chodzi o zapewnienia z okładki… cóż… nie pokrywają się one z rzeczywistością. Tak naprawdę przywołane powieści są bardzo różne (zwłaszcza dorobek Jane Austin), ale z \”Do raju idą tylko grzeczne dziewczynki, a niegrzeczne tam, gdzie chcą\” łączy je tylko motyw niezamężnej kobiety. Niewiele prawda?
Skoro już mowa o singielce, to niestety ten wątek został potraktowany w dość schematyczny sposób. Otrzymujemy dokładnie to, czego możemy się spodziewać i co prawdopodobnie czytałyśmy już w wielu innych książek. Zaborcza mama, dogadywanie sobie z potencjalnym chłopakiem, kariera zawodowa w pełnym rozkwicie, nie zabrakło nawet przyjaciela geja oraz dzieciatych przyjaciółek. Po prostu nic oryginalnego, na tyle, że po odłożeniu tej książki zastanawiasz się, czy cokolwiek z niej pamiętasz.
Na plus można za to potraktować wątek kulinarnych, który za sprawą pasji i pracy naszej bohaterki bardzo przyjemnie wzbogaca nam fabułę. Mam słabość do tego motywy, dlatego ze sporą radochą czytałam o apetycznym biznesie, zwłaszcza, że sama marzę o podobnej działalności, ale sami pewnie dobrze wiecie, jak to u nas wygląda z gastronomią.
Co do miłości to cóż… jest ona dokładnie tak samo przedstawiona, jak we wszystkich komediach-romantycznych. Wątpliwej jakości humor, mało prawdopodobne zbiegi okoliczności oraz całe mnóstwo dziwacznych omyłek. Aż chciałoby się powiedzieć ?koń się uśmiał?.
Książka to po prostu lekkie, mało ambitne, ale w miarę wciągające czytadło. Nic oryginalnego, ale z braku laku i po to można sięgnąć. Do szybkiego przeczytania i równie błyskawicznego zapomnienia.
Dominika Róg-Górecka