Małe Kobietki to jedna z tych książek, która zostanie ze mną na zawsze. Moje pierwsze spotkanie z siostrami March, miało miejsce dawno temu i do tej pory pamiętam, jakie emocje towarzyszyły mi podczas lektury. Cieszę się ogromnie, że dzięki ekranizacji zostają wydane w Polsce kolejne tomy serii autorstwa Louisy May Alcott. Mali Mężczyźni to już trzecia część. Opowiada w głównej mierze o Jo Bhaer, która wraz z mężem, otworzyła dom dla małych chłopców, którzy zostali źle potraktowani przez los, ale także ci, którzy wywodzą się z dobrych domów.
Jest to inna książka niż Małe Kobietki czy Dobre Żony. Czy gorsza? Nie. Oceniam ją wysoko, jednak to już nie jest ten klimat, który poznałam przy lekturze dwóch poprzednich części. Nie zrozumcie mnie źle – Mali Mężczyźni to powieść niezwykle piękna, urocza; to historia z tych, które ogrzewają serducho czytelnika i wlewają w nie szczęście. Pomimo iż w tej powieści nie brakuje chwil smutnych, które łamią serce (zwłaszcza, jak czytamy o dzieciach, które muszą na ulicach radzić sobie zupełnie sami), to kojarzy mi się z miłością, szczęściem i uśmiechem. Mali Mężczyźni to historia, przez którą się płynie; delikatnie, z wdziękiem. Kolejne strony umykają i nie wiadomo kiedy, czytamy ostatnie zdanie. I z jednej strony chcemy na nowo przeżyć tę czytelniczą przygodę, ale z drugiej mamy wrażenie, że jest to historia zamknięta, a autorka postawiła ostatnią kropkę.
Każdy rozdział opowiada nam inną historię ucznia. Chociaż chłopcy psocą i płatają figle, to przeżywają też trudne chwile. Państwo Bhaer starają się przygotować swoich podopiecznych do dorosłego życia, kiedy będą zdani sami na siebie. Nie wymagają od nich bycia perfekcyjnym w każdym calu; Jo i jej mąż chcą, aby każdy z chłopców znalazł zajęcie, dzięki któremu będzie mógł zarobić na chleb. Ba, nawet w czasie pobytu w szkole, uczniowie zarabiają swoje pieniądze, opiekują się swoimi zwierzętami, dopełniają swoje obowiązki. Każdy z bohaterów, którzy zostali wykreowani przez panią Alcott, jest wyjątkowy. Autorka sprezentowała nam tutaj tyle różnych bohaterów, tyle historii… Można powiedzieć, że zestawienie ich wszystkich w jednym miejscu to mieszanka wybuchowa, ale Alcott z niezwykłą gracją kształtuje chłopców i pokazuje, jak dorastają. Jo Bhaer w tej części jest opiekunką, przybraną mamą i mentorką wszystkich swoich uczniów; przemawia przez nią niezwykła mądrość i doświadczenie.
Mali Mężczyźni to opowieść dla młodzieży, która oczarowana jest Małymi Kobietkami. Bije z tej lektury niezwykła mądrość i morały, które pomimo upływu czasu, nadal się sprawdzają i są aktualne. To niezwykłe jak przesłanie powieści, pisanej w XIX wieku, jest nadal aktualne. Warto polecać takie lektury młodym czytelnikom, którzy dorastają i szukają samego siebie; próbują znaleźć swoje miejsce w świecie. Mali Mężczyźni, tak jak poprzednie powieści autorki, idealnie nadają się do jesiennego czytania.
Katarzyna Krasoń