Od kilku miesięcy rynek wydawniczy zalewają książki z nazwą obozu koncentracyjnego w tytule. Czy to źle? Nie. Takie historie uczą nas, że warto pamiętać o przeszłości; że za liczbami, kryją się miliony ludzkich żyć. Każda z tych osób marzyła o czymś; miała plany i nadzieję, które zostały brutalnie zniszczone przez nazistów i Hitlera. Warto poznawać takie książki, ale także pojedyncze historie. Poznajcie Ditę, która została bibliotekarką w obozie rodzinnym i ryzykowała życie dla książek.
Warto przed przystąpieniem do lektury poczytać sobie coś o obozie rodzinnym, który został założony na terenie Auchwitz-Birkenau. Przybywali na jego terenie głównie więźniowie z Terezina. Bibliotekarka z Auschwitz oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, ale przed przystąpieniem do lektury musicie wiedzieć, że wiele wątków zostało dodanych przez autora, a nie miały one miejsca w rzeczywistości.
Dita Krauss przybyła do obozu Auschwitz razem ze swoimi rodzicami. Została umieszczona w obozie rodzinnym. Miejsca dziwnego i niemal nadzwyczajnego, jeżeli wziąć pod uwagę to, że to jedyne miejsce, gdzie nie rozdzielano dzieci od rodziców. Hirsch, założyciel tajnej szkoły, gdzie lekcje udzielane są szeptem, postanawia powierzyć Dicie misje – ma strzec osiem książek, które w Auschwitz są na wagę złoto, ale są również zakazane. Dziewczyna ma odpowiadać za to, aby każdy z nauczycieli otrzymał tom, na którym mu zależy, a po skończonych lekcjach musi dopilnować tego, aby książki trafiły do swojej kryjówki. Szkoła, nauczanie i podręczniki są sekretem, ściśle strzeżonym przed esesmanami i doktorem Mengele.
Bibliotekarka z Auschwitz to książka, która oszałamia. Nie da się jej przeczytać na raz – ja sama dawkowałam sobie tę lekturę. Natłok wszystkich emocji, uczuć, jakie się na mnie wylały, momentami za bardzo mnie przytłaczały. Auschwitz to miejsce straszne, a biorąc pod uwagę to, że w tej książce przewijają się dzieci, które wydają się tak bardzo nie pasować do obozu śmierci, że czasami wydawało mi się, że ta cała historia jest niesamowitym absurdem. Jednak nie jest. Dita Kraus żyła i strzegła książek. Nie raz i nie dwa groziło jej niebezpieczeństwo. W przypadku wpadki nie tylko ona zostałaby ukarana, ale także Hirsch i nauczyciele, którzy opiekowali się dziećmi i przekazywali im wiedzę. Ta historia jest przepełniona bólem, strachem, ale także nadzieją, która nigdy nie znika.
Antonio Itrube dość dokładnie przedstawił codzienność w obozie rodzinnym i nie oszczędził swoim czytelnikom brutalnych opisów. Ta książka nie jest dla osób, które mają słabe nerwy i nie lubią czytać literatury obozowej. Historia Dity Kraus i tajnej biblioteki jest przerażająca, wstrząsająca, bolesna, ale warta poznania. Do czasu lektury nie wiedziałam nic na temat bohaterki czy też sytuacji czeskich Żydów, skupiając się na tym, co działo się w Polsce. Bibliotekarka z Auschiwtz to historia, którą warto znać, ale nie jest to pozycja, która relaksuje i odpręża.
Katarzyna Krasoń