Pracuś osiągnął szczyt swojej wytrzymałości. Jego wynalazki nie działają, wszyscy chcą, żeby coś naprawił i to najlepiej natychmiast, a on nie ma już sił. Papa Smerf proponuje mu odpoczynek. Z dala od wioski. Pracuś udaje się więc nad jezioro, gdzie buduje dla siebie domek i się relaksuje. Wraca tak odmieniony, że wszystkie Smerfy chcą odpocząć…
Smerfy uczą i bawią od lat. Tym razem myślą przewodnią jest: \”Co za dużo, to niezdrowo.\” Chodzi zarówno o pracę i jej higienę, o konieczność odpoczynku i pilnowania, by się nie przepracować, ale również o nieprzesadzanie w drugą stronę, czyli żeby odpoczynek dobrze zaplanować. Nie można mówić bowiem o prawdziwym relaksie, jeśli tylko trochę zmienimy rzeczywistość, w której żyjemy, a do tego dojdą prace zupełnie niezwiązane z naszymi talentami i kolejka do atrakcji, bo jest tylu chętnych. Bardzo mi się podoba przesłanie tego komiksu, że złe decyzje mogą potem wpłynąć na ciąg złych zdarzeń, których nie da się szybko rozwiązać, a które rodzą nowe frustracje. Kolejnym plusem tej książeczki jest pokazanie emocji i tego, że nie da się złości tłumić, bo ona i tak w końcu wybuchnie. Bardzo wartościowa nauka dla wszystkich tych, którzy uważają, że złość jest zła i trzeba ją chować głęboko. Myślę, że to nauka i dla dzieci i dla dorosłych, dodatkowo podana w bardzo miłej dla oka i przystępnej formie. Nie można bowiem pominąć rysunków, które pięknie wprowadzają w świat, pokazują emocje i umilają lekturę, jeszcze bardziej relaksując. Jednak moim zdaniem najlepiej jest narysowany Gargamel i Klakier. Ich mimika ( o ile można mówić o mimice u kota) doskonale ukazuje emocje i charakter. A zły czarnoksiężnik znów próbuje przechytrzyć Smerfy i robi taką miksturę, że… Przeczytajcie zresztą sami. Dość powiedzieć, że obaj w tej części bawią, wręcz do łez i stanowią wisienkę na torcie całej opowieści.
Moim dzieciom końcówka wydała się smutna, bardzo przeżywali finałowe sceny. Jednak po chwili buzie się rozjaśniły i dostrzegli humorystyczny aspekt opowieści. Teraz co chwilę wracają do komiksu, by przypomnieć sobie niektóre sceny i odkryć je na nowo. Dla mnie osobiście puenta jest fantastyczna, ostatni rysunek sprawił, że długo nie mogłam przestać się śmiać.
Idealny komiks na wakacje, bawi, relaksuje, zachwyca rysunkami. Dla dzieci i dla tych, którzy jeszcze pamiętają wieczory ze Smerfami przed telewizorem. Przyjemna alternatywa dla odbiornika, bo może zebrać przy czytaniu całą rodzinę. Z czystym sercem, i uśmiechem na twarzy, polecam.
Katarzyna Boroń