Zastanawialiście się kiedyś co jeśli…? Nie pojedziecie do pracy codzienną trasą, ale postanowicie skręcić w prawo? Co, jeśli wybierzecie inny kierunek studiów albo nie poznacie pewnej osoby? Takich pytań można ułożyć tysiące. Każdy z nas, w ciągu swojego życia, codziennie podejmuje ogrom decyzji, nie zastanawiając się, co będzie, jeżeli zrobi inaczej. Oczywiście, w przypadku bardzo ważnych postanowień, analizujemy sytuację, jednak gdy wybieramy kubek, w którym zaparzymy kawę, nie układamy alternatywnego scenariusza w głowie.
Pewne małe miasteczko niczym nie wyróżnia się spośród tysięcy podobnych. Jednak to właśnie tam, granice pomiędzy alternatywnymi światami się zacierają, a skutek tego odczuwają bohaterowie książki Co, jeśli… autorstwa Kate Hope Day. Ginny, uznana chirurg miejscowego szpitala, odkrywa swoje pragnienia, o których nie zdawała sobie sprawy; jej mąż Mark, ma wizje katastrofy; Samara widzi swoją niedawno zmarłą matkę, a młoda mama Cassandra, ponownie musi podjąć decyzję o swojej karierze naukowej. Jak te wizje wpłyną na bohaterów? Coś zmienią? A może coś zwiastują? Jaka katastrofa zagraża miastu? Czy wizje mogą być zagrożeniem dla bohaterów?
Przyznam, że po kilkudziesięciu stronach miałam wystawić tej lekturze negatywną ocenę. O ile koncepcja alternatywnych światów jest ciekawa, to w Co, jeśli… nie widziałam sensu. Wizje, których doświadczają bohaterowie, z początku są wyraźnie oddzielone od świata rzeczywistego. Jako pierwsza doświadcza ich Ginny i zmieniają one całe jej życie. Jednak im dalej w akcję, tym granica coraz bardziej się zaciera, aż w końcu jest trudna do wyłapania. Zagłębiając się w lekturę, w pewnym momencie już nie wiedziałam, która wersja i którzy bohaterowie są prawdziwi. Co, jeśli… Kate Hope Day to książka, która opiera się na koncepcji światów alternatywnych. Autorka od razu nie rzuca czytelnika na głęboką wodę, ale powoli wprowadza do tego świata, a później mąci w głowie odbiorcy. Chociaż początkowo nie widziałam sensu tej historii i miałam wrażenie, że akcja zmierza donikąd, to w końcu otrzymałam emocjonujący zwrot akcji; katastrofę, która zagroziła miastu i jej mieszkańcom. Pomimo tego, nadal wizje się przenikały, mieszały i plątały mi w głowie.
Akcja w książce biegnie jednostajnie. Pomimo że wizje wciąż wdzierają się do rzeczywistego świata, to nie ma tutaj przyśpieszenia. W swojej statyczności Co, jeśli… jest zadziwiające i jakby spowite mgłą, której nie da się przejrzeć dokładnie. Bohaterowie, wydarzenia są ukryci przed czytelnikiem i nie da się ich poznać i rozgryźć. Po zakończonej lekturze nadal stanowią dla mnie ogromną zagadkę.
Co, jeśli... to nie jest lektura dla wszystkich. Czytelnikom, którzy lubują się w akcji, powieść Kate Hope Day może okazać się nudna i schematyczna; bez polotu i mdła. Jednak dla tych, którzy lubią niedopowiedzenia, statyczność i tajemniczość, powieść może być satysfakcjonująca.
Katarzyna Krasoń