W szkole uwielbiałam historię. Przeważnie miałam szczęście do nauczycieli tego przedmiotu, opowiadających z pasją i zaangażowaniem o przeszłych wydarzeniach. Najlepiej słuchało się o sprawach zakulisowych, nieoficjalnych, czasem nieprzyzwoitych. W tej materii mistrzem był nauczyciel z klasy ósmej, pałający namiętną nienawiścią do komunistów. W naszej klasie nawet największy nieuk został uświadomiony przynajmniej w jednym fakcie – mianowicie, że oto Włodzimierz Ilicz Lenin zmarł na syfilis. Po latach wciąż chętnie sięgam po książki historyczne, a pośród nich z niekłamaną przyjemnością wertuję literaturę wspomnieniową, pamiętniki i nietypowe opracowania przybliżające historię od nieoficjalnej strony. Taką książką jest \”Przy stole z królem. Jak ucztowano na królewskim dworze\” Wiki Filipowicz, odmalowująca przeszłe i współczesne dworskie obyczaje, nomen omen, \”od kuchni\”.
W książce pod lupę wzięto kilkoro przedstawicieli rodów królewskich z różnych epok i krajów. Skupiano się tu w dużej mierze na sferze rozkoszy podniebienia ? obyczajów dworskich w zakresie ucztowania, osobistych preferencji kulinarnych koronowanych głów, czy też tak prozaicznych spraw, jak ilość dań, czy używanej zastawy. Jednak nie są to relacje nudne, czy pospolite, a zajmujące opowieści przetykane informacjami niekiedy zaskakującymi. Dreszczyku dostarczają tu choćby fragmenty dotyczące ryzyka otrucia władców oraz sposobów, jakimi próbowano się przed tym ustrzec. Informacji zakulisowych jest tu wiele, wkomponowanych często w kontekst historyczny, ciekawie opisanych.
Autorka stara się oddać również obraz swoich bohaterów. Pisze o dzieciństwie króla czy też królowej, ich aparycji, upodobaniach, zwyczajach. Porusza również bardzo osobiste, nieco kłopotliwe kwestie, takie jak problemy z uzębieniem, niepohamowanym apetytem czy wagą. Niedyskrecja tych informacji nie jest tu jednak usprawiedliwiona, pełnią tu one bowiem w pewnym sensie wyjaśnienie pewnych kwestii dla pełniejszego obrazu postaci.
Niezwykle ciekawe są teksty \”dodatkowe\”, pisane niejako \”na marginesie\” głównych opowieści. Są one liczne, treściwe i warte uwagi. Czytamy w nich o historii sprowadzenia porcelany do Polski, światowej \”karierze\” kawy, licznych stanowiskach \”załogi\” odpowiedzialnej za żywienie dworu, czy swoistej filozofii żywieniowej. Właśnie ta filozofia żywieniowa stosowana na polskim dworze przez stulecia to zagadnienie intrygujące i zdaje się poprzedniczką współczesnej dietetyki – słownictwo tu używane brzmiało jak magia, mistrzowie tej sztuki jednak zajmowali się całkiem rozsądnym zagadnieniem komponowania potraw na podstawie kondycji i potrzeb organizmu poszczególnych osób. Dobór informacji i zagadnień jest imponujący.
Książka jest świetnie napisana, czyta się przyjemnie, czasem z rozbawieniem. Dopracowana w szczegóły, bogata w anegdotę, doprawiona licznymi rycinami i fotografiami. Znakomicie uzupełnia w pewnym zakresie powszechną wiedzę historyczną, a na niektóre zagadnienia pozwala spojrzeć od nieco innej strony, a nawet inaczej je zinterpretować – jak choćby kwestię oddzielnego biesiadowania Jagiełły i Jadwigi. Smakowita lektura.
Iwona Ladzińska