Są takie książki, które dziwnie jest recenzować. Które same w sobie nie wymagają dodatkowych słów czy opinii ludzkich, bowiem na tyle zapisały się w kanonie światowej literatury, że po prostu jest to zbędne. Chwilami wręcz głupio jest czytelnikowi pisać cokolwiek na ich temat – przynajmniej ja mam czasami takie odczucie, gdy sięgam po klasyki czy typowe, wielkie dzieła literackie. Z pewnością mogę też do tej grupy zaliczyć najsłynniejsze dzieło Giovanniego Boccaccia, jakim jest \”Dekameron\”.
Jest to książka, która prawdopodobnie powstała około roku 1350, a po raz pierwszy w druku pojawiła się w roku 1470. To zbiór 100 opowieści, które w przeciągu 10 dni opowiadają sobie szlachetnie urodzeni florentyńczycy, którzy schronili się przed epidemią dżumy. Są to różnego rodzaju opowieści, jedne krótsze, inne nieco dłuższe, których bohaterami zostali ludzie z różnych warstw społecznych. Pojawiają się tutaj królowie, książęta, ich towarzyszki, a także zwyczajni ludzie, żyjący albo w ubóstwie, albo na w miarę normalnym poziomie. Chociaż każde z opowiadań zachowuje pewną autonomię, to jednak wszystko daje obraz spójnej całości epoki włoskiego renesansu.
Nie sposób tutaj dyskutować o takich rzeczach jak kreacja bohaterów czy porywające tempo akcji. Tego typu dzieła zdecydowanie nie wpasowują się w klimat opinii książek współczesnych. Jednak pojawia się tutaj tak naprawdę ogrom wątków fabularnych i śmiało, można rzec, że otrzymujemy doskonały obraz życia w tamtych czasach. Boccaccio pisze o ludzkich uciechach, o typowym życiu, o miłosnych podbojach i przygodach, o zmysłowości. Nie zapomina też jednak napomknąć o ludzkich wadach i zaletach, o cechach takich jak rozpusta, skąpstwo czy nadmierna rozwiązłość. Autor ze śmiałością prezentuje ludzkie przywary.
Atmosfera książki stale jest taka sama, a fabuła w ujęciu całościowym faktycznie mocno prezentuje realia tamtych czasów. Zapewne właśnie dlatego ten klimat jest taki specyficzny i odpowiednio wyczuwalny. Nie jest to jednak książka łatwa do czytania, nie tylko ze względu na sam język, ale zapewne również ze względu na formę. Boccaccio ma bardzo bogaty styl, wszystko jest mocno rozbudowane, co dla niektórych będzie wręcz uznane za przerost formy nad treścią i przesyt. Tego typu książki nigdy nie są proste, nie są napisane z tym, co dzisiaj nazywamy lekkością pióra, wymagają pełnego zaangażowania i skupienia.
Myślę, że można w tym wszystkim również dostrzec pewną nutkę filozofii i z pewnością pewne wyrafinowane aspekty, które niektórych zachęcą do snucia różnego rodzaju teorii i zastanowienia się nad istotą człowieczeństwa. Warto wspomnieć również o tym, że \”Dekameron\” trafił na listę ksiąg zakazanych – więc to również na pewno da pewnym odbiorcom do myślenia. Być może obudzi się w nich nutka detektywa i zaczną analizować, które fragmenty mogły najbardziej niegdyś zajść ludziom za skórę. Które były uznawane za nieodpowiednie, jak dzisiaj zmieniłoby się ich postrzeganie.
Zdecydowanie jest to ciężka i trudna lektura, ale chyba należy do takiego grona dzieł literackich, z którym, chociaż wypadałoby spróbować się zapoznać. Wiem jednak, że nie każdy się tutaj odnajdzie – ja sama też miałam trudności i nie powiem, żeby była to fantastyczna i niezapomniana przygoda. Myślę, że jest to taka pozycja, do której naprawdę trzeba przysiąść, a ze względu na objętość być może sobie nawet ją odpowiednio dawkować.
Magdalena Senderowicz