Nie wiem, czy pamiętacie taki wykres obrazujący tendencje w epokach literackich. Taką parabolę, w sumie teraz jest to ciągle aktualne, bo co chwila zmienia się nastawienie do wiary. A to mamy modę na książki, które poruszają tematy religijne, a to znowu jest moda na książki o ateizmie. Ja niezbyt chętnie ulegam modom i czytam to, na co przychodzi mi ochota, bo w końcu moim zdaniem warto sprawdzić pobudki innych ludzi. W sumie nie wiem, czego się spodziewałam po tej książce. Fakt, że zamawiałam ją w zupełnie innym momencie mojego życia, a jednak ciągle jestem ciekawa i mimo wszystko krytyczna w stosunku do tego, co czytam. Za co obrywam po uszach często.
Książka ta to zbiór artykułów napisanych przez naukowców, filozofów, ludzi, którzy wybrali świadomie ateizm i przyzwyczajeni do tłumaczenia swoich poglądów, mają opracowane i przygotowane wyjaśnienie. Kiedyś Akwinata przedstawił swoje dowody na istnienie Boga, na owe czasy miało to jakiś sens, natomiast dziś kilka wieków później ciężko się zgodzić. Tutaj mamy analogiczne dowody na nieistnienie Boga tudzież dlaczego lepiej nie wierzyć i dlaczego życie wieczne nie jest taką wspaniałą perspektywą… Napisane przez ludzi nauki skłonić mają do stawiania pytań, szukania nowych odpowiedzi. Nie do końca wiem, do kogo ma być to adresowane, czy do osoby wierzącej (by nawróciła się na właściwe tory), czy też do ateistów (by wiedzieli jak argumentować?). Bez względu na to, która wersja jest prawdziwa, zabrałam się za lekturę pełna ogromnej ciekawości.
Po pierwsze lektura tych artykułów wymaga stuprocentowej uwagi, nie można tej książki czytać na pół gwizdka. Najlepiej ze względu na specyfikę czytać po artykule. Oczywiście podnoszone są klasyczne argumenty i tu byłam trochę zawiedziona. Śmierć osoby bliskiej jako potwierdzenie, że Boga nie ma, no cóż, wtedy bylibyśmy wszyscy nieśmiertelni. Dyskusja o wolnej woli w kontekście wszechwiedzy. Poprawcie mnie, ale to nie ma związku, ja mogę coś wiedzieć, np. że Słońce wzejdzie na Wschodzie, a nie jest to zależne ode mnie. Czy to oznacza, że jestem wszechwiedząca i wszechmocna?
No i oczywiście temat holocaustu, wojen, niewolnictwa, po prostu zła w kontekście Boga jako źródła dobra. Chociaż te rozważania są ciekawe i zmuszają nas do stawiania pytań. Pomimo tak wysokiej półki, bo autorzy tych artykułów naprawdę na to powalają, to jednak nie zachwiały moim światopoglądem, może, tyle że zainspirowały mnie do kolejnych pytań.
Katarzyna Mastalerczyk