Przygody Zane’a Obispo bardzo przypadły mi do gustu. Chociaż książki, których jest bohaterem, skierowane są do młodszych czytelników, to ja bardzo dobrze się przy nich bawiłam. Inspirowane mitologią Majów przygody młodego chłopaka zdobyły rzeszę fanów na całym świecie, a teraz przyszło mi poznać zakończenie przygód bogurodzonego!
Zane, ostatnie kilka miesięcy spędził na szukaniu innych dzieci bogów. Jako że wie, że dzieci i nastolatkowie mogą przeżywać, gdy poznają prawdę, traktuje swoją misję bardzo poważnie. Towarzyszy mu przy ty pewien demon, który potrafi wywęszyć dzieci bogów. Niestety, dochodzi do strasznej zdrady i Zane ledwo wychodzi cało z tarapatów. Dodatkowo stało się to tuż po tym, jak chłopak odnalazł ostatnie nazwiska na liście, bliźniaków, chłopca i dziewczynę, którzy starają się nie dopuścić, by pewien drogocenny, stary przedmiot wpadł w niepowołane ręce.
W wyniku tych wydarzeń – o których dowiadujemy się już na pierwszych stronach – Zane szybciej zostaje przeniesiony do Szamańskiego Instytutu Wyższej Magii, gdzie ma zamiar spotkać swoją przyjaciółkę Brooks. Nad bogurodzonymi i ich rodzicami wisi ogromne niebezpieczeństwo. Dzieci nie mają tyle mocy, aby wygrać z Kamazotzem, Ixquic i ich armią. Zane na Wędrowcu Cienia wyrusza na niebezpieczną misję, aby uratować swoich przyjaciół i znaleźć magiczny kalendarz, który widzi w czasie i przestrzeni.
Chociaż “Wędrowiec cienia” to już trzeci tom serii i szczegóły z lektury poprzednich części mogły umknąć, to nic strasznego, ponieważ autorka przypomniała czytelnikowi najważniejsze wydarzenia. Kilka pierwszych stron czytało mi się trochę gorzej, ale gdy wpadłam w wir wydarzeń i rytm książki, nie mogłam się oderwać. Bardzo dużo dzieje się na kartach “Wędrowca cienia”. Momentami nie można odłożyć książki, bo wyglądałoby to tak, jakbyśmy wyłączyli film w najbardziej emocjonującym momencie. Śledziłam losy bohaterów z rosnącą ekscytacją i byłam ciekawa, jak dalej potoczy się cała akcja.
Autorka zdecydowała się na rozdzielenie bohaterów, dzięki czemu lepiej można było poznać niektórych z nich, jednak takie nagromadzenie wydarzeń na tych kilkuset stronach spowodowało, że niektóre postacie zostały pominięte. Dodam, że w “Wędrowcu cienia” występują także inni bogurodzeni, a żeby pokonać wrogów, wszyscy muszą połączyć siły.
Jeżeli polubiliście Zane’a, jego humor i spostrzeżenia, to oprócz ciekawej akcji, książka będzie dla was wspaniałą lekturą. Bohatera nie da się nie lubić, a na przestrzeni tych trzech tomów widać, jakie zmiany w nim zaszły. Z chłopaka stał się nastolatkiem, wydoroślał, ale nie pozbył się swojej iskry, która sprawiła, że obdarzyło go sympatią tysiące czytelników na całym świecie. Na duży plus, o czym wspomniałam już w poprzednich recenzjach, oceniam to, że autorka zdecydowała się czerpać garściami z mitologi Majów, która nie jest tak popularna, jak Greków czy Rzymian. To świetnie, że podczas ciekawych lektur dzieci mogą poznać inne wyznania i poszerzyć swoje horyzonty.
“Wędrowiec cienia” to niezwykle ciekawa, fascynująca lektura. Chociaż ma kilka wad, to można przymknąć na nie oko. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do przygód Zane’a i innych bogurodzonych.
Katarzyna Krasoń