Literatura kobieca, do jakiej zalicza się ta książka, to dość szerokie pojęcie. W związku z tym ciężko przewidzieć, na co człowiek właściwie się zdecydował. I choć często ten gatunek kojarzy się raczej z pikanymi romansami, które aż kipią od seksu, to zdarzają się ciekawe wyjątki, jak Kiedyś nadejdzie ten dzień Moniki Koszewskiej.
Przyznać jednak muszę, że okładka niespecjalnie zachęcała mnie do sięgnięcia po książkę. Według mnie jest trochę nijaka i ten róż, a właściwie jego odcień, którego osobiście nie lubię… Jednak napis jakoby książka ta była polską wersją Diabeł ubiera się u Prady, zadziałał jak wędka z piórkami na kota. Postanowiłam zaryzykować i jak się okazało, była to słuszna decyzja.
Wiecie, są takie książki, które dosłownie się połyka. Ot, siada się z książką i kubkiem gorącej herbaty i nim się człowiek obejrzy, książka się kończy, kubek jest pusty, a za oknem zaczyna zmierzchać. Tak właśnie miałam z debiutem Moniki Koszewskiej. Wciągnęłam się od pierwszej strony i do samego końca czułam, jak przyjemnie płynę wraz z fabułą, mając z tego nie lada przyjemność. I takiej rozrywki potrzebowałam. Lekkiej i zabawnej i odrobinkę sarkastycznej.
Przez całą lekturę kibicowałam głównej bohaterce, bo skradła moje serce. Dla przyjaciół miła, szczera i pomocna, dla wrogów, choć to może za mocne słowo, ostra niczym samurajskie ostrze. I to wybitne poczucie humoru podszyte odrobinką sarkazmu. Jak tu jej nie lubić? No nie da się.
Pozostali bohaterowie… Oczywiście, jak się domyślacie, są tutaj i czarne charaktery, bez tego chyba żadna dobra powieść obyć się nie może, choć są to skrajnie złe postaci. Ot takie wredne charaktery, cóż poradzić. Właściwie należy oddać Monice Koszewskiej, że w Kiedyś nadejdzie ten dzień uchwyciła całą plejadę osobowości, z jaką mierzymy się i na gruncie zawodowym i prywatnym. I choć czasem mamy niektóre jednostki ochotę zamordować, to bez nich życie byłoby zbyt spokojne i brakłoby w nim adrenaliny.
Autorka w swojej książce zwraca także uwagę na dbanie o siebie. I to nie tylko tyczy się kobiet. Ruch, zbilansowana dieta, wypad od czasu do czasu do kosmetyczki, czy fryzjera oraz ładna garderoba sprawia, że człowiek sam ze sobą czuje się lepiej, a to przekłada się na kontakty interpersonalne.
A jeśli idzie o pióro Moniki Koszewskiej, to jest ono nieopisanie lekkie. Z przyjemnością przewraca się kolejne strony i zgłębia wymyśloną przez autorkę historię. Do tego ta plastyczność, z jaką słowami odmalowuje wszystko to, co dzieje się na kartach tej książki. Bo lektura przypomina trochę seans kinowy, przy którym fajnie zagryza się popcorn. Chwila wystarczy, by wyobrazić sobie i postaci i miejsca, w których tyle się dzieje. A i wyobrażenie sobie tonu głosów bohaterów nie jest niczym trudnym.
Jeśli potrzebujecie czegoś lekkiego, co pozwoli Wam oderwać się od szarej rzeczywistości. Powieści obyczajowej (kobiecej) z dobrze skrojoną silną główną bohaterką i lubicie Diabeł ubiera się u Prady, to Kiedyś nadejdzie ten dzień będzie świetnym wyborem!
Michalina Foremska