Książki od dawna były takim oderwaniem się od codziennego i trudnego życia. Niektóre tytuły dają czytelnikowi chwilę oddechu od zwykłych, codziennych trosk, inne z kolei mają skłonić go do refleksji, niosąc za sobą wartościowe przesłanie. To ich chwytają się ludzie, aby nie zapomnieć o swoim człowieczeństwie. Biblioteka w oblężonym mieście jest pozycją, o której ciężko mówić i pisać, ale to lektura bardzo ważna, bo pokazuje, co tak naprawdę dzieję się na świecie.
Książka autorstwa Mike?a Thomson?a (który jest wielokrotnie nagradzanym korespondentem BBC) to opowieść trudna, bolesna, ale prawdziwa. To reportaż, od którego trudno się oderwać, a jednocześnie ciężko zagłębiać się dalej w tę historię, bo napisali ją ludzie. To chyba jedyna książka, którą czytałam przez ponad trzy miesiące i to nie dlatego, że mi się nie podobała, chociaż ciężko wsadzić taki reportaż w określone ramy fajna/nie fajna.
W pewnym mieście na terenach ogarniętych wojną, powstała tajna biblioteka. Ci, którzy zostali i przeżyli, zgromadzili książki, ryzykując własnym życiem. Dokuczał im głód, bieda, przeżywali niewyobrażalne cierpienie, a jednak zrobili wszystko, aby ich kultura przeżyła. Ta biblioteka, którą sami stworzyli, stała się światełkiem w tunelu, namiastką normalności w oblężonym mieście. Czymś, czego można się złapać, aby przeżyć każdy następny dzień.
Autor opowiada nam o ludziach, którzy codziennie ryzykują życie. Którzy siedzą w okopach, prowadzą tajne nauczanie czy malują grafitti, aby podnieść na duchu innych. Każdy z bohaterów to postać z krwi i kości. Wszyscy mieli swoje marzenia, plany i cele, które unicestwiła wojna. W mieście żyją dzieci, które musiały przerwać swoją edukację; ludzie, którzy w innych okolicznościach mogli zostać lekarzami, stomatologami, naukowcami i przyczynić się do wielkich rzeczy. To najbardziej mnie uderzyło. Znane są nam historie wojen, które zniszczyły ludzkość i zmieniały losy całego świata. Nie uczymy się na własnych błędach, a Biblioteka w oblężonym mieście idealnie to ukazuje. Autor nie przechadzał się zniszczonymi ulicami Darajji. Rozmowy, jeżeli można to tak nazwać, przeprowadzał przez Internet lub za pomocą SMS-ów.
Reportaż Mike?a Thomsona dostarcza czytelnikowi ogromu wiedzy na temat wojny w Syrii i ciężkiej sytuacji cywilów w oblężonym mieście. To książka, która pokazuje, jak naprawdę wygląda życie w ogarniętym konflikcie kraju i jest wołaniem o pomoc do świata. Niesamowicie razi to, jaki kontrast możemy zaobserwować między naszym, spokojnym życiem a codziennością tych, którzy mieszkają w mieście dotkniętym konfliktem zbrojnym.
Ta książka to opowieść o zachowaniu człowieczeństwa. O tym, że nawet w najcięższych okolicznościach ludzie będą starali się zachować pozory normalności. Jest to też reportaż, który pokazuje i uświadamia nam, że konflikt w Syrii to nie bajka, ale wojna, w której giną ludzie.
Katarzyna Krasoń