Psychiatra to dziedzina nauki, która dopiero od pewnego czasu jak odczarowywana. Lata uprzedzeń, złych terapii, błędnych teorii wciąż odbijają się na tej sferze medycyny, chociaż teraz w XXI wieku, chorych pacjentów leczy się zupełnie inaczej. Czytanie o początkach psychiatrii, próbie nazwania wszystkich chorób, odpowiedniego ich sklasyfikowania i odnalezienia terapii, jest fascynujące, ale i przerażające. “Szalone, złe, smutne” to lektura bardzo ciekawa, dokładna i wyczerpująca temat, jednak nie dla wszystkich.
Lisa Appignanesi podjęła się trudnego zadania-zdecydowała się opisać początki psychiatrii, ale opierając się na historiach kobiet, których czyny w jakiś sposób zapisały się na kartach historii. Nie są to jednak zwyczajne osoby, bo bohaterki tej książki zostały wtłoczone w ramy chorób psychicznych, niejednokrotnie błędnych i krzywdzących. Przypadki kobiet (schizofrenia, depresja poporodowa, szaleństwo laktacyjne) wzbudzało u lekarzy, męskich, lęk, a ten powodował, że traktowali oni te przypadki niejednokrotnie lekceważąco. Kobieta pisze o kobietach i robi to bardzo dokładnie. Przytacza historie wstrząsające, ale i smutne, trudne, bo bohaterkom potrzebna była pomoc. Obok nieznanych mi wcześniej imion i nazwisk, Lisa Appignanesi umieściła takie osobistości jak Virginia Woolf, Sylvia Plath, które latami dręczone były przed depresję. Będziemy mogli poczytać o Marilyn Monroe, która stała się już dla naszego pokolenia ikoną.
Tuż obok sylwetek kobiet, autorka umieściła postacie lekarzy, których dokładnie scharakteryzowała. Dzięki wnikliwości i sumienności Lisy Appignanesi mogłam dokładnie poznać biografię medyków, a także dowiedzieć się czegoś więcej o ich sposobach leczenia chorych kobiet. Spotkamy w “Szalonych, złych, smutnych” znane nazwiska jak Freud czy Junga, ale także takie, z którymi się wcześniej nie zetknęliśmy.
“Szalone, złe, smutne” to nie jest lektura, którą czyta się na raz. Po każdym rozdziale odkładałam ja na bok, aby przetrawić wszystkie informacje, które przytacza autorka, a jest ich bardzo dużo. Tuż obok faktów, pojawiają się wzmianki, jakieś dodatki, pytania retoryczne, które z celnością zadaje Lisa Appignanesi. Aby wszystko mi się nie pomieszało, musiałam każdą część lektury ułożyć sobie w głowie. “Szalone, złe, smutne” to książka dla wszystkich tych, którzy chcą wciąż poszerzać swoją wiedzę. Ilość pracy, którą włożyła autorka, zasługuje na wielkie uznanie.
Katarzyna Krasoń