Kiedy w mediach pojawia się informacja na temat Korei Północnej, większość z nas automatycznie myśli o jednym z najbrutalniejszych współczesnych reżimów totalitarnych. Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja w kraju jest dramatyczna, że ludzie żyją tam w skrajnym ubóstwie i terrorze, będąc nieustannie manipulowanymi przez władze.
Słuchanie na temat ogółu społeczeństwa i realiów życia w danym kraju to jedno, czym innym jest za to poznanie historii konkretnych ludzi. Wtedy ogrom emocji, cierpienia i niesprawiedliwości potrafi uderzyć z wielokrotną siłą. Ból i poczucie krzywdy nabierają wtedy znacznie innych wymiarów, stają się namacalne, a przez to prawdziwsze, dlatego – aby nie być obojętnym i lepiej zrozumieć, co dzieje się w miejscu, o którym media niechętnie mówią na głos – warto sięgać po takie lektury, jak “Za mroczną rzeką”.
Masaji Ishikawa urodził się w Japonii pod koniec lat 40. XX w. Jego matka była Japonką, a ojciec Koreańczykiem, dlatego cała rodzina musiała zmagać się ze społecznym ostracyzmem jako obywatele drugiej kategorii. Po zakończeniu wojny ojciec Masajiego – podobnie jak dwa miliony innych Koreańczyków – nie potrafił odnaleźć się w kraju, nie miał pracy, a swoje frustracje topił w alkoholu, po którym stawał się agresywny. Dlatego, kiedy w 1960 rząd Północnej Korei ogłosił program repatriacji, mężczyzna wymógł na rodzinie przeprowadzkę do swojej ojczyzny. Miała tam na nich czekać kraina mlekiem i miodem płynąca – z perspektywami świetnej pracy, darmową edukacją i innymi bonusami.
Rzeczywistość okazała się tragiczna – rodzina Masajiego trafiła do niedużej, ubogiej wioski, której mieszkańcy z miejsca odrzucili i napiętnowali przybyszów jako “japońskie kanalie?. O ile w Japonii żyli skromnie i raczej biednie, w Korei przekroczyli granicę ubóstwa. Ich życie okazało się wegetacją i walką o każdy dzień. Oprócz niechęci i zawiści ze strony rodowitych Koreańczyków przyszło im także zmierzyć się z partyjnym systemem, propagandą i korupcją. Ludzkie życie nie miało tu żadnego znaczenia.
Masaji Ishikawa opowiada o swoim życiu w sposób prosty i bezpośredni, a przez to tym mocniej trafia do serca i wyobraźni czytelnika. Całą książkę doskonale podsumowuje jej podtytuł – Jak przetrwałem piekło Korei Północnej. Tym bowiem okazał się obiecany raj na ziemi – piekłem, które człowiek zgotował drugiemu człowiekowi. Historia życia autora to opowieść o ogromnej niesprawiedliwości, która nigdy nie została zadośćuczyniona. To także bardzo potrzebny, bo jeden z nielicznych, głos w pośredni sposób krytykujący bierność innych państw wobec tego, co działo się i co nadal dzieje się w Korei Północnej.
Mówiąc krótko, “Za mroczną rzeką” to książka niezwykle ważna i warta przeczytania. Nie będzie to lektura przyjemna ani łatwa, ale z pewnością wartościowa i potrzebna.
Katarzyna Abramova